Drastyczny bilboard antyaborcyjny. „Córka nie mogła spać przez 3 dni”

Archiwum, Fundacja nie ogranicza się do wieszania bilbordów fot. Tomasz Soczewka

Przed sądem rejonowym w Krakowie odbyło się przesłuchanie świadków, którzy zgłosili sprawę bilbordu antyaborcyjnego na policję. Wielkoformatowe zdjęcie przedstawiające rozczłonkowane zwłoki dziecka wisiało na kamienicy niedaleko ronda Grunwaldzkiego.

Obwinionym jest członek Fundacji Pro – Prawo do życia Adam K., a przesłuchane zostały trzy kobiety, które zgłosiły sprawę na policję. Jak zaznaczają, nie są one feministkami, ani wyraźnie nie opowiadają się za jedną czy drugą stroną sporu. Ich zdaniem plakat narusza wolność jednostki, negatywnie wpływa na psychikę zarówno dorosłych, jak i dzieci, oraz pokazuje w sposób niegodny zwłoki człowieka.

Anna M-K. jest z zawodu historyczką, twierdzi, że na co dzień w pracy ma do czynienia z drastycznymi zdjęciami, jednak to jej wybór. Postanowiła zareagować, gdy wraz z 8-letnią córką udała się latem 2016 roku do poradni logopedycznej. Jak twierdzi świadek, na obu kobietach bilboard zrobił ogromne negatywne wrażenie.

– Miałam tego dosyć, że byłam zmuszona do rozmów z córką na ten temat wcześniej, niż bym chciała. Tłumaczyłam jej, że nie można być pewnym, że to zwłoki dziecka, ale nie chciałabym, aby w przyszłości była zmuszona oglądać takie treści – zeznała kobieta.

Zdaniem świadka doszło tu do wykorzystania ciała dziecka. – Można pokazywać dane treści w sposób nie aż tak drastyczny. Gdy pokazuje się ofiary gwałtu, to nie w jego trakcie czy z punktu widzenia ginekologicznego – dodaje.

M-K. stwierdza, że jest matką i nie jest w stanie powiedzieć, czy jest zwolenniczką czy przeciwniczką samej aborcji. Uważa, że jej wartości religijne zostały naruszone, ponieważ doszło do m.in. zbeszczeszczenia zwłok.

„To nie działa”

Monika S. to psycholożka. Bilbord zauważyła w sierpniu, gdy jechała do pracy. Wzbudził w niej wstręt, bo prezentowane zostały szczątki ludzkie, które w naszej kulturze są tabu. S. twierdzi, że z przekazem antyaborcyjnym spotyka się od lat 80., jednak treści te nigdy jej nie przekonały do niczego. A pacjenci, którzy z różnych względów muszą dokonać aborcji, przez taki przekaz czują się bardziej winni. Sam problem społeczny również nie znika.

Świadek i jednocześnie oskarżyciel posiłkowy mówi, że obrazy te dewastują psychikę nie tylko dzieci. Nie bez powodu kampanie społeczne są realizowane w taki sposób, aby nie pokazywać wprost pewnych problemów. Oglądanie przez dzieci zwłok noworodka może wpływać negatywnie na przyszłość – na stosunek do ciąży i rodzicielstwa.

Psycholog dodaje również, że obecne kampanie antyaborcyjne są prowadzone bez odpowiedniego przygotowania i opieki merytorycznej. Konsekwencją jest to, że następuje uniewrażliwienie ludzi na tego typu przekaz i nie wpływa w żaden sposób na stosunek do aborcji.

Trzecia kobieta, Anna P-S., pochodzi z Krakowa, ale ostatnie 17 lat spędziła w Warszawie. Akurat zwiedzała ICE, kiedy wraz z 11-letnią córką natknęły się na bilboard. Dziewczynka, jak twierdzi jej matka, jest bardzo wrażliwa na krew, dlatego obraz ten zrobił na niej olbrzymie negatywne wrażenie. Zdaniem świadka jej córka nie potrafiła sama zasnąć i spać przez kolejne trzy noce, miewała również koszmary senne.

Anna S-P. nie pierwszy raz interweniowała w kwestii nieetycznych obrazów w przestrzeni publicznej. Kiedy w jednym z tabloidów na pierwszej stronie pojawiło się zdjęcia ŚP Lecha Kaczyńskiego w worku, napisała do ówczesnego redaktora naczelnego pisma krytykę na ten temat.

Nie zbezczeszczenie, a szacunek

Obwiniony uważa, że nie można traktować tych plakatów czy bilboardów jako aktu zbeszczeszczania zwłok. Według niego to wyraz szacunku do dzieci, które zostały zamordowane. Fundacja, której jest reprezentantem, zdaniem K. zajmuje się właśnie również tym aspektem, gdyż uważa, że ciała dzieci zamordowanych są traktowane jak odpad medyczny.

K. twierdzi też, że akcja nie jest wymierzona w kobiety, ponieważ one również działają w fundacji i niejednokrotnie występowały w sądach. Członek fundacji Pro powiedział również, że akcje te działają, ponieważ ma informacje od księży, którzy to czerpią wiedzę od osób spowiadających się.

Adam K. uważa również, że trzeba mówić dzieciom prawdę o tym, co zobaczyły, wtedy nie spowoduje to traumy.

Kolejna rozprawa została wyznaczona na środę, 4 października.

News will be here