Przerwa za 200 złotych. Radni znaleźli sposób na dorabianie

Co zrobić, aby koledzy z rady dzielnicy nie stracili kilkuset złotych za opuszczanie sesji? Na Prądniku Czerwonym przed zakończeniem obrad ogłasza się przerwę. Kiedy już wszyscy nieobecni przyjdą, puszczana jest w ruch lista obecności. Przewodniczący Rady Miasta Krakowa jest zdania, że trzeba jak najszybciej wyeliminować naganne praktyki.

Podczas ostatniej sesji Rady Dzielnicy III Prądnik Czerwony przewodniczący przed samym zakończeniem ogłasza 20-minutową przerwę. Wszystko zgodnie z prawem, ponieważ szef dzielnicy ma do tego prawo. Jednak taki gest wykonuje tylko po to, aby jego koledzy z rady mogli zarobić dodatkowe pieniądze.

Radni pojechali sobie dorobić

Po co przed samym zakończeniem ogłaszać przerwę w posiedzeniu sesji? – Przecież mogę ogłosić przerwę, nawet na sam koniec. Mam taki obowiązek – wyjaśnia w rozmowie z LoveKraków.pl Tomir Myśliborski, szef Dzielnicy III Prądnik Czerwony. Jednak przerwa nie jest obowiązkiem, a przywilejem prowadzącego zebranie – wyraźnie precyzuje to statut najniższego szczebla samorządu terytorialnego.

Po kilku minutach przewodniczący dzielnicy jednak przyznaje się, że zrobił to specjalnie, aby członkowie dzielnicy, którzy zapisali się do komisji wyborczych, otrzymali miesięczna dietę. Koledzy Myśliborskiego uczestniczyli w trakcie trwania sesji w szkoleniach związanych z obsługą procesu liczenia głosów. Za pracę szef obwodowej komisji wyborczej otrzymywał 200 złotych.

Jednak członkowie dzielnicy doszli do wniosku, że warto również zainkasować pieniądze w związku z pełnieniem funkcji radnego. Tomir Myśliborski poszedł na rękę samorządowcom i 20 minut uratowało parę osób przed stratą kilkuset złotych.

Przewodniczący Rady Miasta Krakowa: to niemoralne

Postanowiliśmy o komentarz do całej sprawy zapytać przewodniczącego Rady Miasta Krakowa. – Jeśli ktoś zdecydował się zostać członkiem dzielnicy, to powinien dbać o przestrzeganie pewnych standardów – tłumaczy Bogusław Kośmider z Platformy Obywatelskiej. – Słyszałem o incydentalnych sprawach z listą podpisów, nie jest to jeszcze masowe zjawisko, jednak jestem zdania, że zły przykład szybko się rozchodzi – dodaje.

Aby uniknąć sytuacji, kiedy radni dzielnicowi opuszczają sesję w trakcie jej trwania, Kośmider będzie apelował do przewodniczących o wprowadzenie zasady sprawdzania obecności na początku oraz końcu zebrania. – Mogę w tej chwili tylko apelować, ale w przyszłości trzeba będzie zmienić statut i wprowadzić obowiązek sprawdzania obecności dwa razy, a może i nawet w środku sesji. Proszę zauważyć, że na radzie miasta taka zasada obowiązuje i jest mocno dyscyplinująca dla radnych – mówi Bogusław Kośmider.
News will be here

Aktualności

Pokaż więcej