Przestępstwa seksualne. Na sali rozpraw dochodzi do zaskakujących sytuacji [Rozmowa]

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Przy okazji głośniejszych spraw kryminalnych opinia publiczna i politycy konkurują ze sobą na zaostrzanie kar. O ile wypowiedzi ważnych członków rządu można traktować jako zapowiedź faktycznych zmian w prawie, o tyle innych ludzi często ponoszą emocje. – Sprawy związane z gwałtami są prowadzone z wyłączaniem jawności, co oznacza, że do postronnego obserwatora dochodzą szczątkowe informacje. A na sali potrafią się dziać zaskakujące rzeczy – mówi sędzia Beata Górszczyk z krakowskiego Sądu Okręgowego.

W Dzienniku Gazecie Prawnej pod koniec sierpnia pojawił się artykuł pt. „Polska rajem dla gwałcicieli? Większość przestępstw nie trafia nawet przed sądy”. Autorki przytaczają następujące dane: w zeszłym roku policja wszczęła ponad 2,4 tys. postępowań, a blisko 1,4 tys. potwierdzono jako przestępstwo. Oznacza to, że praktycznie nic się nie zmieniło od 2013 roku, kiedy to gwałt nie był ścigany z urzędu. Wtedy również potwierdzono około 1,4 tys. tego typu przestępstw.

W gazecie można też przeczytać, że „od 2010 do 2016 r. kary pozbawienia wolności w zawieszeniu dostało od 31 do nawet 41% skazanych. W ostatnim roku było to 31,7%”. Natomiast przy gwałtach ze szczególnym okrucieństwem sześciu oskarżonych (czyli wszyscy) trafiło do więzienia.

Jak mówi Beata Górszczyk, sędzia Sądu Okręgowego w Krakowie, nie wszystkie gwałty są traktowane w ten sam sposób. W zależności, czy są one w typie podstawowym, czy szczególnym. A takimi są gwałty zbiorowe, w rodzinie, czy w stosunku do dzieci i małoletnich poniżej lat 15. Typ pierwszy jest zaliczany do występków, ten drugi do zbrodni i karany dużo surowiej.

W 2016 roku skazanych za to przestępstwo w Krakowie zostało 26 osób. W pierwszym półroczu 2017 – 10 osób. Niektóre sprawy ciągną się latami, dlatego statystyki policyjne nie będą się pokrywały z tymi sądowymi.

Dawid Kuciński, LoveKraków.pl: Jak długo trwają sprawy związane z gwałtami?

Beata Górszczyk, SSO w Krakowie: Nie jestem w stanie tego powiedzieć. Każda ma indywidualny charakter. Prawda jest taka, że sędziowie starają się traktować je priorytetowo. Choć generalnie nie powinno być tak, że są sprawy równe i równiejsze, ale z uwagi na traumę ofiar i to, że często są to zdarzenia rodzinne, a ofiarami dzieci – natomiast skutki takiego zdarzenia pokrzywdzony nosi wiele lat – chodzi o to, aby zakończyć sprawę jak najszybciej.

Ale nie można też zakładać, że musimy sprawę skończyć szybko z uwagi na jej kategorię, ponieważ trzeba ją przeprowadzić niezwykle szczegółowo i starannie. W tego typu postępowaniach najczęściej analizujemy dowody osobowe. Prowadzone są wielokrotne i trudne przesłuchania, mierzymy się z opiniami medycznymi i psychologicznymi.

Najtrudniej „pracuje” się z dziećmi? Czy jest to obojętne, bo wszyscy na równi doznają i odczuwają krzywdę?

Kiedy rozpoczynałam pracę jako sędzia, przesłuchania odbywały się w sali rozpraw. Było to ciężkie dla wszystkich – pokrzywdzonych, sędziów, prokuratorów. To była powtórka tego, co faktycznie miało miejsca. Od kilku lat działa to inaczej. Ofiara jest przesłuchiwana tylko raz w określonych warunkach. Przesłuchującym jest sędzia, a całość jest nagrywana. Dopiero na sali rozpraw jest to odtwarzane.

Jakie wyroki zapadają najczęściej?

Tutaj też nie mam danych. Przed sądem okręgowym zapadają wysokie wyroki. Nie wiem, jak jest w sądach rejonowych.

(Wg danych z 2014 roku w Polsce średnio gwałciciele spędzają za kratkami nieco ponad 3 lata – przyp. red.)

Wiele osób jest jednak oburzonych słysząc, że gwałciciel dostał kilka lat do odsiadki, a okrucieństwo czynu było znaczące. Zastanawiam się, czy pani zdaniem prawo powinno dopuszczać wyższe wyroki?

Zbrodnia jest zagrożona karą pobawienia wolności do lat 15. Sędzia ma więc znaczący „arsenał” kary. Z tym że każdą sprawę należy traktować bardzo indywidualnie. Nie tylko istotna jest ofiara, ale również to, z jakim sprawcą mamy do czynienia. Pod uwagę brane jest to, czy dochodzi u niego do zaburzeń preferencji seksualnych.

Do sprawcy muszą być dobrane odpowiednie środki. Nie sztuką jest skazać kogoś na długoterminową karę, ale bez resocjalizacji medyczno-psychologicznej, ponieważ po wyjściu z zakładu zamkniętego najpewniej popełni takie samo przestępstwo.

Miałem pytać o osoby z zaburzeniami, chore, jak często one są sprawcami?

Być może ministerstwo sprawiedliwości ma takie dane. Natomiast często jest tak, że oprócz zaburzeń preferencji seksualnych, których nie jest aż tak dużo, głównym powodem podejmowania takich aseksualnych zachowań jest nadużywanie alkoholu.

Później na sali rozpraw przychodzi chwila refleksji, już na trzeźwo?

Różnie. W zależności od tego, co się tam wydarzy, zapada konkretny wyrok.

Wracając do poprzedniego pytania. Jeśli chodzi o gwałty, to rozprawa odbywa się z wyłączeniem jawności, dlatego informacje dochodzące do opinii publicznej są szczątkowe. I na podstawie takich znikomych informacji trudno wyrobić sobie pogląd, czy kara jest odpowiednia.

Najczęściej postronny obserwator nie widzi tego, co dzieje się na sali rozpraw. A tam dochodzi do naprawdę zaskakujących rzeczy. Na przykład może dojść – w wypadku zdarzeń rodzinnych – do przebaczenia. To jest taki moment, który trzeba wziąć pod uwagę wymierzając karę, ponieważ wybaczenie i pojednanie jest samo w sobie podstawą do jej złagodzenia.

Czy powinno być tak, że gwałt połączony z morderstwem powinien być karany najostrzej, jak tylko polskie prawo dopuszcza?

W tej chwili jest typ zabójstwa związanego ze zgwałceniem. I biorąc pod uwagę rozmiar, kary w takim wypadku jest możliwe dożywotnie pozbawienia wolności, a próg rozpoczyna się od lat 12.

Bezwzględne dożywocie dla sprawców gwałtów połączonych z morderstwem nie sprawdziłoby się?

Jest tak, że jeśli kara jest zbyt wąsko zakreślona, kiedy nie daje swobody w orzekaniu, to Trybunał Konstytucyjny mówi, że ogranicza to zakres swobodnej decyzji sądu co do wymiaru kary.  A ona powinna być swobodna – oczywiście w granicach –  bo stany faktyczne są indywidualne i trzeba dostosować konkretny stan faktyczny do stanu prawnego i wymierzyć karę adekwatną. Nie może być ona zbyt surowa i zbyt łagodna, tylko adekwatna.

Niesprawiedliwie byłoby wymierzać taką samą karę np. 18-latkowi, który przez różne okoliczności dopuścił się zbrodni i, powiedzmy, 50-letniemu, zatwardziałemu kryminaliście?

Są jeszcze bardziej skomplikowane kwestie. Można by się zastanawiać nad tym, jak karę złagadzać w przypadku takiego młodego człowieka. Ale co jest ważniejsze – to jest w kontrze to całej dogmatyki prawnej i kierunku orzecznictwa Sądu Najwyższego.

Dożywotnia kara jest karą eliminacyjną, więc powinna być orzekana tylko wtedy, kiedy stopień szkodliwości społecznej jest najwyższy, stopień winy jest najwyższy i nie ma żądnych okoliczności łagodzących. Wymierzenie takiej kary to sytuacja nadzwyczajna, biorąc pod uwagę zakres możliwości, które przewiduje prawo.

Wyobraźmy sobie jeszcze inną sytuację. Mamy osobę młodocianą i nie jest sprawcą, lecz pomocnikiem. Na przykład zawiozła gwałcicieli z ofiarą na miejsce zgwałcenia. Ona, czyli pomocnik, podżegacz odpowiada tak samo jak sprawcy. Stanów faktycznych jest tak wiele, że przyjęcie, iż istnieje tylko jeden możliwy wymiar kary, naprawdę zawęża opcje. Kara musi mieć charakter zindywidualizowany. Inaczej mijałoby się z sensem mówienie, że wymierzamy kary.