Realna groźba karalna

fot. pixabay.com

Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiedział systemową walkę z osobami, które grożą innym, również w Internecie. – Zapewniam, że nie będą to akcje tymczasowe i pokazowe. Policja będzie konsekwentna i bezwzględna – stwierdził Joachim Brudziński. Na razie w naszym regionie pod tym względem statystki nie pokazują niczego niezwykłego.

Szef resortu bezpieczeństwa zapowiedział działania systemowe, ale też jasno stwierdził, że służby nie zatrzymają nienawiści, „jeżeli nie nastąpi opamiętanie i refleksja, u wszystkich”.  Tymczasem na pewno nie można powiedzieć, iż zjawisko słownej przemocy i gróźb w sieci jest nowe. Doświadczają jej zarówno osoby publiczne, jak i prywatne – czy to w dyskusjach na forach publicznych czy w mediach społecznościowych.

Grożenie w sieci i słowna nienawiść nie jest też obca dziennikarzom. Po jednym z materiałów krakowska dziennikarka otrzymała wiadomości pełne wulgaryzmów z brutalnymi groźbami, w tym pozbawienia jej życia. Nie najlepiej wówczas spisała się policja, która zbagatelizowała całą sprawę. Na szczęście z pokrzywdzoną na miejscu był adwokat.

Pracują cały czas?

W poniedziałek TVP Info poinformowało, że policjanci z wydziału do walki z cyberprzestępczością zatrzymali 15 osób. Byli to ludzie w różnym wieku – najmłodszy z nich miał lat 16, a najstarszy 72. Z informacji Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie wynika, że od początku roku takie sprawy do policji wpłynęły zaledwie trzy. – W każdej z nich materiały zostały przesłane do prokuratury celem oceny prawnej – mówi Katarzyna Cisło z biura prasowego KWP.

Natomiast liczba osób osądzanych w kręgu krakowskim z artykułu 190 kodeksu karnego idzie już w setkach. W 2017 roku sądy orzekały wobec 393 oskarżonych. W zeszłym roku było ich o 20 mniej.

Jak jest w Polsce?

Warto też przyjrzeć się liczbom, które rzucą nieco światła na to, jak w Polsce wygląda kwestia gróźb karalnych. Z policyjnych statystyk wynika, że w ostatnich siedmiu latach liczba wszczętych postępowań zmalała. Od 2000 do 2010 roku liczba śledztw wahała się od 27 do blisko 41 tysięcy. Po roku 2010 liczba ta spada do najniższej w historii 19,5 tys. w 2017 roku. Przy czym wykrywalność, zdaniem policji, pozostaje niezmiennie na poziomie powyżej 90%.

Zwrócić uwagę jednak trzeba na to, że tego typu przestępstwo ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego. Oprócz tego groźba musi spełnić kilka warunków. Przede wszystkim w poszkodowanym musi wzbudzić uzasadnioną obawę, że dana groźba zostanie zrealizowana. Z tym że sądy nie biorą pod uwagę nieobiektywnych przesłanek, jak choćby podatność na lęk danej osoby. Groźba więc musi obiektywnie wywoływać lęk. Ważna jest także realność wprowadzenia jej w życie.

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej