Żona z gazety - archiwalne ogłoszenia matrymonialne

„Aby uzyskać obywatelstwo polskie poślubię inteligentnego” – mniej lub bardziej romantyczne ogłoszenia matrymonialne były w XX wieku niezwykle popularne. Czego oczekiwali absztyfikanci, a co oferowali w zamian? Jaka była wtedy miłość idealna? Krakowskie gazety sprzed kilkudziesięciu lat dają odpowiedź na te pytania.

W czasach, gdy prasa była jednym z najlepszych środków komunikacji, wszelkie ogłoszenia zajmowały co najmniej kilka stron każdego wydania. W gazecie można było unieważnić zgubioną książeczkę wojskową, znaleźć wspólnika do interesu, wymienić obraz na motocykl, a nawet poszukać rodziny zastępczej dla własnego dziecka.

Matrymonialne kolumny pełne konkretów

Poza kategoriami typu "sprzedaż, kupno, wolne posady" nie brakuje także anonsów matrymonialnych. Te dają niesamowity obraz minionych czasów. W Ilustrowanym Kurierze Codziennym, ogólnopolskiej gazecie wydawanej w Krakowie, miały swoją stałą kolumnę. Ogłoszenia zamieszczały zarówno kobiety, jak i mężczyźni, nie tylko z naszego miasta, ale z całego kraju.

To, co cechuje archiwalne anonse miłosne (poza przestarzałą i nieaktualną ortografią), to konkretne wymagania. Niemalże w dwóch zdaniach ogłaszający się człowiek definiował wszystko, czego oczekuje od potencjalnego związku. Od wieku, przez profesję, po cechy osobowości i możliwości finansowe. Z perspektywy czasu niektóre wymagania wydają się być kontrowersyjne. Przykładowo: „Aby uzyskać obywatelstwo polskie, poślubię inteligentnego, od 30-40. Jestem na stałej posadzie” - ociera się to nawet o łamanie prawa.

Cele jasno określone

Większość ofert wzbudza jednak uśmiech. „Materjalnie niezależna, przystojna, subtelna, lat średnich, wyjdzie zamąż za wybitnie kulturalnego sympatycznego Pana do lat 55”, „Młody Amerykanin pozna ładną pannę, najchętniej krawczynię. Cel matrymonialny. Zgłoszenia nieanonimowe z życiorysem”, „Który z samotnych Panów, napisze do znękanej samotnością niewiasty?” - to tylko kilka z nich.

Inne anonse mogą rozczulać lub bulwersować. Wszystkie określają jasno, jaka osoba jest poszukiwana. „Mężczyzna wykształcony, sympatyczny, prawy, pragnie poznać osobę kulturalną, poważną celem wspólnej wycieczki w góry, nad morze” – takie ogłoszenie pewnie i dziś cieszyło by się sporym zainteresowaniem. Co innego takie jak: „Niewybredny, 28-letni poślubi panią posiadającą oszczędności (serjo)” czy „Agronom po trzydziestce, kawaler, wychowanek Księży Salezjanów, inteligentny, przystojny, uczuciowy, szlachetnego charakteru, bez nałogów, pragnie poślubić panią posiadającą większe gospodarstwo rolne” - te mogłyby długo nie spotkać się z odpowiedzią.

Związek idealny

Wśród najbardziej pożądanych cech powtarzają się: kulturalny, wychowany, sympatyczny i przystojny. Zarówno w odniesieniu do mężczyzn, jak i kobiet. Posag najczęściej jest mile widziany, ale niekonieczny. Ogłoszeniodawcy oczekują też historii życia lub przynajmniej fotografii. Na szczęście prawie zawsze oferują ich zwrot, a niektórzy nawet za to „ręczą słowem honoru”. Mimo, że w latach 1910-1939, gdy Kurier był wydawany, nikomu nie śniły się portale randkowe, to widać wyraźnie, że nasi przodkowie też gustowali w ukrywających tożsamość pseudonimach. Wiele z nich bez problemu można by pewnie znaleźć na czatach, w adresach mailowych czy wszelakich loginach. „Amerykanin”, „Miła”, „Arystokratyczna Dusza”, „Figlarny”, „Chrześcijanin Z.B.”, „Solidny” to tylko kilka z nich.

Ilustrowany Kurier Codzienny był pierwszym ogólnopolskim dziennikiem w historii. Codziennie trafiał do setek tysięcy osób, a jego nakład szacuje się na ćwierć miliona egzemplarzy. Można więc się spodziewać, że dzięki swojej matrymonialnej kolumnie połączył setki par.

Fot: Ilustrowany Kurier Codzienny, Małopolska Biblioteka Cyfrowa.

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej