News LoveKraków.pl

„Kraków potrzebuje wspólnoty i powinien grać w Lidze Mistrzów” [ROZMOWA]

– Udało nam się stworzyć bardzo silny i liczny ruch obywateli - stowarzyszenie Lepszy Kraków. Dla mnie to naturalne wyjście poza uniwersytecki kampus – mówi prof. Stanisław Mazur, lider stowarzyszenia Lepszy Kraków i kandydat na prezydenta Krakowa.

O największych bolączkach Krakowa, planach na kampanię prezydencką, a także o funkcjonowaniu Uniwersytetu Ekonomicznego, rozmawiamy z prof. Stanisławem Mazurem, liderem stowarzyszenia Lepszy Kraków i kandydatem na prezydenta Krakowa.

Kinga Poniewozik, LoveKraków.pl: Panie rektorze, skąd pomysł, by ubiegać się o fotel prezydenta miasta Krakowa?

Prof. dr. hab. Stanisław Mazur: Z uwagą patrzę na nasze miasto. Moje wrażenie z ostatnich lat to ściganie się Krakowa o pierwszą, drugą ligę i ekstraklasę. Jakiś wąski horyzont, który nie wykorzystuje potencjału tego miasta. Kraków powinien grać w Lidze Mistrzów i wygrywać. Nasze miasto powinno rywalizować z najsilniejszymi miastami europejskimi.

Decyzja o ubieganie się o urząd prezydenta miasta Krakowa poprzedzona była starannym namysłem. Zaważyły różne powody. Pierwszy z nich to przekonanie o konieczności zmian, których potrzebuje Kraków. Zmian, które zdynamizowałyby jego rozwój, podniosły jakość życia oraz uczyniłby go miastem wspólnotowym. Bardzo ważne jest dla mnie myślenie o zmianie, która z jednej strony jest wolna od radykalnego, agresywnego populizmu, z drugiej zaś strony prowadzi do wyzwolenia Krakowa ze swoistego letargu, w którym się pogrąża.

Były jakieś dodatkowe powody tej decyzji?

Kraków potrzebuje nowej energii społecznej, nowych pomysłów, emocji i liderów. Ważnym dla mnie argumentem, dla podjęcia tej decyzji był także ten wynikający z moich doświadczeń zawodowych. Od wielu lat zajmuje się zarządzaniem publicznym, analizuję jak dobrze zarządzać miastem, jak zapewniać wysokiej jakości usługi publiczne, jak je finansować i jak w decyzje dotyczące tego co się w mieście dzieje włączać mieszkańców. Moje wieloletnie zaangażowanie we wprowadzaniu praktycznych rozwiązań w wielu miastach, urzędach, instytucjach tak w Polsce, jak i za granicą na pewno się tu przyda. Wspólnie z ekspertami z Banku Światowego czy rządową Amerykańską Agencją ds. Rozwoju Międzynarodowego zajmowałem się kwestiami związanymi z zarządzeniem strategicznych, usługami publicznymi, edukacją, partycypacją społeczną i finansami publicznymi. To zaangażowanie wyposażyło mnie w nieoceniony zasób praktycznych doświadczeń.

Kolejny z powodów podjęcia tej decyzji to przywiązanie do idei budowania wspólnoty, łączenie środowisk, ekspertów, aktywistów dla wspólnego tworzenia nowej wizji Krakowa, a potem jej realizacji. Udało nam się stworzyć bardzo silny i liczny ruch obywateli - stowarzyszenie Lepszy Kraków. To działanie na rzecz zmiany opartej na zasadach autentycznej rozmowy, dialogu i rzeczywistego włączania obywateli w rządzenie miastem. Mamy marzenia, ale mamy też potencjał.

Czy wszystkie pańskie zamierzenia jako włodarza uczelni zostały już zrealizowane?

W czwartym roku mojej kadencji jako rektora Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie z wielką wdzięcznością patrzę na moich współpracowników. Razem udało nam się wiele i chciałbym tutaj przywołać kilka przykładów. Uzyskaliśmy bardzo dobre wyniki w ewaluacji działalności naukowej, najwyższe oceny wśród publicznych uczelni ekonomicznych w Polsce. W tym roku przyjęliśmy rekordową liczbę studentów - blisko 7.5 tys. Ale ważna jest nie tylko liczba nowoprzyjętych studentów, ale także poziom punktowy, od którego przyjmujemy na uczelnię. Od początku kadencji konsekwentnie budowałem Wspólnotę pracowników, studentów i doktorantów.

Kiedy patrzę na liczbę spotkań, akcji społecznych, działań charytatywnych i ekologicznych oraz przedsięwzięć artystycznych realizowanych we współpracy np. z Akademią Sztuk Pięknych w Krakowie czy Akademią Sztuk Teatralnych, które prowadzimy jako Wspólnota UEK to sądzę, że możemy być z tego dumni. Nasza Uczelnia jest także widoczna w przestrzeni publicznej. Zabieramy głos w wielu sprawach, jesteśmy zapraszani do mediów i pytani o opinie na istotne dla miasta i kraju tematy. To pokazuje, że udało nam się wzmocnić pozycję, i prestiż naszej Alma Mater.

Mówi pan o potrzebie budowania wspólnoty. Ruszyła kampania społeczna „Budujemy wspólnotę”, której jest pan pomysłodawcą. Skąd pomysł na nią i jakie ma założenia? Jakie cele jej przyświecają?

Jednym z istotnych problemów polskiego życia publicznego jest wysoki poziom konfliktów, polaryzacja, populizm, a wręcz agresja. To niszczy wspólnotę, która ma wymiar nie tylko relacyjny, ale bardzo praktyczny. Bez wspólnoty nie ma aktywnych obywateli, nie ma troski o dobro wspólne i poczucia współodpowiedzialności za miasto. Wspólnota, którą traktuje jako fundament obywatelskiego miasta, rozwija się, kiedy mieszkańcy, którzy mają różne poglądy, oczekiwania, doświadczenia i kompetencje potrafią stworzyć przestrzeń rozmowy, dialogu i uzgadniania sprawa ważnych dla nich i dla miasta. Wspólnota jest dla mnie sposobem integrowania różnych potencjałów intelektualnych, ekonomicznych, kulturowych, naukowych, artystycznych, by Kraków stał się lepszym miejscem do życia.

Czemu ta kampania ma służyć?

Przede wszystkim zwróceniu uwagi, że w Krakowie jest wiele środowisk, instytucji, osób, których wiedza, kompetencje, ale i zasoby mogą znacząco, pozytywny wywołać i wpłynąć na zmiany, których nasze miasto potrzebuje. Mamy dobre uczelnie, szkoły, dynamicznie rozwijający się biznes i ten lokalny i ten globalny, świetne teatry i muzea, bardzo aktywne organizacje społeczne. Dysponujemy dobrą infrastrukturą. Kluczowe jest pytanie, jak to wszystko złączyć, aby wytworzyć nowy rodzaj energii społecznej i obywatelskiej, która umożliwi zmianę tego miasta, uczynienia go jeszcze lepszym miejscem do życia.

Stawia pan przede wszystkim na dialog różnych sektorów, kultury, nauki, zarządzania.

Kraków wciąż dobrze się rozwija. Mógłby jednak znacznie lepiej. Są różne powody tego, że Kraków nie w pełni wykorzystuje potencjału, który posiada. Jest to więc problem integracji różnych możliwości miasta na rzecz jego rozwoju. Z tym problemem powiązany jest problem komunikacji społecznej. Coraz częściej słyszy się głosy, że dialog, który inicjują władze miasta jest fasadowy, a jego efekty niezadawalające. Uważam, że kończy się czas, w którym władza może rządzić poprzez jednostronne komunikowanie czy rytualny dialog. Zarządzanie tak złożonym organizmem jako wielkie miasto, wymaga nie tylko autentycznego, zróżnicowanego co do form dialogu, ale i aktywnego zaangażowania mieszkańców we współdecydowanie o mieście. Potrzebujemy prawdziwej rozmowy.

Czyli priorytetem pańskiej prezydentury będzie słuchanie głosu krakowian? Opowiadanie się za ich interesem?

Bardzo lubię słuchać i starać się zrozumieć emocje, motywacje i oczekiwania moich rozmówców. To najskuteczniejszy i zarazem najprzyjemniejszy sposób uczenia się. Jako realista wiem, że nie sposób podejmować decyzji, które każdego i w każdej sytuacji w pełni zadowolą. Prezydent miasta rozstrzyga konflikty i decyduje. Kiedy jednak podejmuje decyzje to należy uczciwie przedstawić argumenty, które z nimi stoją i w otarty sposób przekazać je mieszkańcom.

Jednak nie wszyscy potrafią, chcą słuchać…

Słuchając innych wyrażamy dla nich szacunek, poznajemy ich punkt widzenia, łatwiej jest nam ich zrozumieć i uzgodnić z nimi dobre rozwiązanie, a w konsekwencji podjąć dobrą decyzję. Bez słuchania zarządzanie sprawami miasta może przybrać postać aroganckiego technokratyzmu lub populistycznego radykalizmu. Myślę, że Krakowianki i Krakowanie nie chcą ani jednego, ani drugiego.

Często powtarza pan, że marzy mu się Kraków, który mógłby konkurować z europejskimi metropoliami. W jakim zakresie?  W jakim kierunku Kraków powinien rozwijać się, żeby mógł być partnerem do rozmów dla zagranicznych metropolii?

Kraków to świetnie miasto, z wielkim potencjałem. Wciąż jednak, jak sądzę, tylko częściowo wykorzystywanym. Aby Kraków mógł w większym zakresie włączyć się w grę w Lidze Mistrzów konieczne jest uzgodnienie jego nowej, dynamicznej, wizji rozwojowej. Z niej to powinny zostać wyprowadzone pomysły na nowoczesną metropolię, w której wysoka jakość życia idzie w parze z dynamicznym rozwojem gospodarczym, zieloną rewolucją, skuteczną walką o czyste powietrze prowadzoną w partnerskiej relacji z gminami ościennymi. Ważnym elementem tego planu powinna stać się mobilność, pojmowana jako prawo mieszkańców do wyboru sposobu podróżowania po mieście. Centralnym elementem mobilności powinno być metro. Konieczne jest znaczące zwiększenie dostępności mieszkań dla Krakowian, także tych o niższych dochodach. Miara nowoczesnej metropolii jest również bardzo sprawienie działający, oparty o rozwiązania e-administracji, urząd.

Równie ważne jest prowadzenie debaty międzypokoleniowej, konsekwentne wdrażanie do praktyki zarządzania zasad współzarządzania miastem przez mieszkańców oraz znaczące zwiększenie kompetencji dzielnic. Można tutaj wskazać jeszcze na wiele działań, które należałoby podjąć. Ograniczę się jeszcze do dwóch tj. prowadzenia aktywnej dyplomacji Krakowa na arenie międzynarodowej oraz rozwiązanie wielkiego, narastającego problemu zadłużenia miasta.

Chciałbym tu raz jeszcze podkreślić kwestię niskiej dostępności mieszkań w Krakowie, co może stanowić jedną z istotnych jego barier rozwojowych.

Jakie rozwiązanie w tej kwestii mógłby pan zaproponować?

Powodem braku mieszkań w Krakowie i ich bardzo wysokich cen jest przede wszystkim brak terenów inwestycyjnych - nie ma gdzie budować. Jednym ze sposobów rozwiązania tego problemu możemy być wzrost podaży terenów budowlanych poza centrum miasta. Aby to było możliwe potrzebujemy odpowiedniej infrastruktury technicznej, transportowej - w tym metra. Jeśli potencjalni nabywcy będą wiedzieć, że podróż z miejsca ich zamieszkania do centrum miasta potrwa kilka minut, będą skłonni nabyć mieszkanie w takiej lokalizacji. Tak się dzieje na całym świecie - metro nie tylko zapewnia obsługę dzisiejszego ruchu, ale wpływa na nowe inwestycje, przyciąga mieszkańców i inwestorów. Już dziś widać ogromny wzrost mobilności tych mieszkańców, którzy w ostatnich latach otrzymali dostęp do prężnie rozwijanej kolei aglomeracyjnej.

Chciałbym także zwrócić uwagę na czas wydawania decyzji dotyczących budowy nowych mieszkań. Z opracowań instytucji analizujących procesy wydawanie zezwoleń na budowę wywnioskować można, że w Krakowie czas oczekiwania wynosi ok. 30 miesięcy, a w Katowicach ok. 9. To po części wyjaśnia wysokie ceny mieszkań w Krakowie.

Warto także zwrócić uwagę na nowatorskie rozwiązania, stosowane nie tylko w miastach europejskich, ale także polskich, polegające na tym, że deweloperzy budujący osiedle przekazują część mieszkań miastu, które udostępnia je mieszkańcom gorzej sytuowanym materialnie. W ten sposób zwiększamy podaż mieszkań dla osób mniej majętnych a zarazem unikamy tworzenia swoistego rodzaju gett, które może się pojawić w przypadku osiedli o niskim standardzie użytkowym

Patrząc na przyszłoroczny budżet miasta wydaje się, że władzy brakuje tej odwagi. W przyszłym roku tylko 850 milionów złotych na inwestycje, gdzie w roku mijającym był to 1,5 miliarda złotych. Jak Pan ocenia te decyzje? Gdzie by pan szukał oszczędności? Czy byłby to właśnie sektor inwestycji, czy byłoby to jakieś inne pole?

Obecna niekorzystna sytuacja finansowa Krakowa jest efektem tak czynników zewnętrznych, przede wszystkim zmian podatkowych, które wprowadził tzw. Polski Ład oraz inflacji, jak i czynników wewnętrznych zależnych od polityki włodarzy miasta.

Sytuacja budżetowa Krakowa jest bardzo trudna. W porównaniu z innymi dużymi miastami jest jednym z najbardziej zadłużonych miast w Polsce. Przyrosty zadłużenia w kolejnych latach są widoczne. Kwota zadłużenia na koniec 2021 wynosiła ok. 4,19 mld, zaś na koniec 2022 – 4,69 mld. Planowane zadłużenie na rok 2023 wynosiło 5,53 mld. Ten plan został już̇ skorygowany do kwoty 5,66 mld, a więc nastąpił wzrost o ponad 19%. Za kilka tygodniu poznamy kwotę zadłużenia w roku 2023. Kwota założona w planie WPF na koniec 2023 to 6,0 mld zł.

Niezwykle ważna dla stanu finansów publicznych jest 4-krotnie wyższa ujemna nadwyżka operacyjna. To oznacza w praktyce czterokrotnie większe niż planowane wydatki na zapewnienie ciągłości procesów działania miasta, takich jak komunikacja publiczna czy sprzątanie. To z kolei wpływa na inwestycje, których jest po prostu mniej. I to wyraźnie widać w budżecie na rok 2024. Zapewne także po raz kolejny nie zostanie zrealizowany budżet inwestycyjny na mijający rok. To niedobra prognoza.

Gdzie szukać oszczędności?

Rozwiązanie tak wysokiego zadłużenia Krakowa wymaga różnych działań. Po pierwsze, zdecydowanych, doraźnych decyzji nowego rządu i parlamentu na przykład dotyczących odpowiedniego podniesienia wysokości subwencji oświatowej (także z powodu planowanych podwyżek płac dla nauczycieli), pełniejszego kompensowania strat podatkowych wynikających z „Polskiego Ładu”. Jednak kluczowe są zmiany, które gwarantowałyby samorządom stabilne i wydajne źródła finansowania zadań własnych. Od lat je ograniczano. Nie da się bez radykalnego zauważalnego wkładu ze strony państwa tej sytuacji pokonać. Musi dojść do przywrócenia równowagi w dochodach samorządów poprzez wyrównanie ubytków w udziałach z PIT czy z tytułu podatku zryczałtowanego. W tym przypadku aktywności lokalnych parlamentarzystów byłaby bezcenna. Bardzo liczę w tej kwestii na aktywne działania powołanego niedawno Parlamentarnego Zespołu ds. Krakowa.

Po drugie, potrzebna jest wnikliwa analiza, która celem było zidentyfikowanie możliwości racjonalizacji wydatków miejskich oraz rozpoznanie możliwość skuteczniejszego zarządzania długiem miasta. Po trzecie, większa liczba inwestorów, lepszych miejsc pracy, mieszkańców, czyli większe wpływy podatkowe. W tym zakresie ważne jest sprawne i szybkie działania struktur miejskich oraz pełniejsze włączenie w te procesy silnych organizacji i samorządów gospodarczych działających w Krakowie.

W mojej opinii w strukturach miasta pracuje wielu świetnych urzędników. Aby pełniej wykorzystać ich umiejętności warto zmieniać mechanizmy zarządzania i zapewne część procedur załatwiania sprawa.

Do tej pory poruszyliśmy dwie największe bolączki miasta Krakowa, czyli dług i wciąż za mało liczbę mieszkań oddawanych do użytku. Kolejnym problemem, który dręczy Kraków, co pokazały ostatnie dni, jest fatalna jakość powietrza. Miasto znalazło się w pierwszej trójce światowych metropolii o najgorszej jakości powietrza. Wymiana kopciuchów trochę pomogła, jednak nie wyeliminowała tego problemu. I wszyscy winią gminy ościenne. Co by pan zaproponował?

Trzecie miejsce w tym rankingu nie przynosi naszemu miastu chluby. Dużo zmieniło się w ostatnich latach na lepsze, ale problem został. I nie można go rozwiązać bez udziału gmin ościennych. Należy zauważyć, że próby jego rozwiązania były podejmowane od lat. Wciąż jednak nie przynoszą one zadawalających efektów. Sądzę, że powodem tego stanu rzeczy jest brak całościowego, uzgodnionego planu współdziałania na rzecz rozwiązania tego problemu, którego kluczowym elementem byłby kompensacja finansowana dla gmin ościennych mającą na celu zrekompensowanie kosztów zmiany sposobu wytwarzania ciepła. Kluczową w tym procesie powinna być rola miasta Krakowa i jego gotowość znalezienia skutecznego rozwiązania we współpracy i w uzgodnienia z gminami ościennymi i Województwem Małopolskim. To kolejny problem, który pokazuje jak ważne są dialog i współpraca.

Dialogu, ale też odwagi wymagają sprawy takie jak przestrzeń miasta. W środowiskach związanych ze stowarzyszeniem Lepszy Kraków wypracowaliśmy „Pakt dla Przestrzeni”, czyli porozumienie różnych stron, które będą pracować nad urbanistyką i lepszym planowaniem inwestycji w mieście. Takim przykładem mógłby być Rynek Krowoderski, o którym mówi się od dekad, ale wymaga odważnych decyzji. Z kolei o swoje zielone przestrzenie od lat zabiegają mieszkańcy Grzegórzek, nie wspominając o krakowianach z osiedli peryferyjnych, dla których nadal marzeniem jest nie tylko dostęp do tramwaju, ale często nawet bezpiecznego chodnika czy ścieżki rowerowej. Takie “białe plamy”, wstydliwe miejsca, występują na Klinach, Bronowicach Wielkich, Złocieniu, Skotnikach czy w Tyńcu.

Szerszym tematem jest planowanie i organizowania miasta 15-minutowego, czyli takie zagospodarowanie przestrzeni, żeby w odległości 15 minutowej podróży mieć wokół siebie wszystkie usługi niezbędne do wygodnego życia. Kraków powinien umacniać swoją metropolitalną pozycję, ale obok tego budować też miasto wygodne dla mieszkańców. Te przestrzenie wcale się nie wykluczają. o nie jest tak, że odkrywamy jakąś nową perspektywę, bo w Krakowie są już osiedla i dzielnice, które są w ten sposób samowystarczalne. Budowane w czasach austriackich czy nawet PRL-u zakładały konieczność dostępu do usług. Dziś najdalej od tego stanu są paradoksalnie najnowsze części mieszkalne Krakowa. Warto brać dobre przykłady od innych - wiedeńczycy czy Skandynawowie nim wbijają pierwszą łopatę pod budowę nowego bloku, planują do niego linię tramwaju lub metra.

A co z korkami w Krakowie?

Mobilność krakowian jest jedną z najważniejszych kwestii, jaką musi zająć się nowy prezydent. Liczba samochodów w mieście wzrasta, a Kraków nie tylko nie jest z gumy, ale także ma swoją historyczną specyfikę wąskich ulic i wyjątkowej wrażliwości na zanieczyszczanie powietrza. Stawianie priorytetowo na komunikację zbiorową musi iść w parze z podnoszeniem jej jakości. I nie chodzi tylko tabor, który dziś jest na bardzo dobrym poziomie. Równie ważna jest duża częstotliwość, gęsta siatka połączeń i przewidywalność. A także priorytetowość, bo wybierając tramwaj czy autobus, naturalnie oczekujemy, że będzie się przemieszczał sprawniej niż stojący w korkach kierowcy. Inaczej nie można zachęcić do zmiany nawyków komunikacyjnych. No i oczywiście budowa metra.

 

News will be here