Na zapobieganie podtopieniom potrzeba ponad 1,2 miliarda złotych. Do 2030 nie zdążymy

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Zbiorniki retencyjne, pompownie, kolektory, kanały ulgi – liczba mniejszych lub większych inwestycji potrzebnych by przygotować Kraków na gwałtowne opady deszczu, jest ogromna. Wiadomo już, że nie uda się zrealizować planów rozpisanych do 2030 roku.

Działania miasta dotyczące odwodnienia zostały w poniedziałek przedstawione radnym z komisji infrastruktury. Już sama pobieżna prezentacja, bez wchodzenia w szczegółowe problemy poszczególnych osiedli, pokazała skalę problemu, przed jakim stoi miasto, chcąc przygotować się na postępujące zmiany klimatu.

Wiceprezydent Andrzej Kulig zwracał uwagę na różnego rodzaju bariery – choćby takie, że w przeciwieństwie do inwestycji drogowych realizowanych w drodze specustawy, inwestycje dotyczące odwodnienia wymagają zgody właścicieli terenu, co wydłuża, a czasem wręcz uniemożliwia kolejne kroki. Często przygotowanie inwestycji wymaga porozumienia wielu podmiotów. Istotna jest też skala potrzebnych zmian w zestawieniu z możliwościami budżetu. – Nie ukrywam, że duże nadzieje wiążemy z tym, że jedną z preferencji środków europejskich jest walka ze zmianami klimatycznymi. Będziemy aplikować o środki europejskie, ponieważ musimy sobie jasno powiedzieć, że kwoty przeznaczone na działania które muszą być zrealizowane, są liczone w setkach milionów – zwracał uwagę prezydent.

60% zbadane

Spółka Klimat-Energia-Gospodarka Wodna zleca opracowywanie koncepcji zagospodarowania wód opadowych dla poszczególnych obszarów miasta. Jak dotąd, mapę Krakowa udało się w ten sposób pokryć w 60 procentach. Takim obszarem jest np. rejon Przylasku Rusieckiego, Kościelnik, Wróżenic, Węgrzynowic i Wadowa. Potrzebne są tam zbiorniki retencyjne o pojemności ok. 37 tys. m3 i inne rozwiązania, choćby rowy retencyjne. Łączny koszt? 118,3 mln zł. Po zsumowaniu kosztów inwestycji planowanych przez KEGW otrzymujemy kwotę ok. 1,2 mld zł.

Co w tym roku

Wśród planów jednostki na ten rok jest m.in. dalsze przygotowywanie dokumentacji dla inwestycji na os. Kabel, zbiornika retencyjnego w rejonie ul. Folwarcznej, zbiorników i rowu przy ul. Burzowej, rowu przy ul. Widłakowej czy ośmiu urządzeń podczyszczających. Zaawansowane są już też prace przy budowie grodzic winylowych na Serafie.

KEGW chce ogłosić przetargi na dokumentację projektową zbiornika w rejonie ul. Udzieli, kolektora, rowu i zbiornika przy ul. Łuczanowickiej, pompowni w Bodzowie, drugiego etapu prac na os. Kabel, programu inwestycyjnego dla Drwini Długiej, dwóch zbiorników w Wolicy i kanału ulgi dla Sudołu Dominikańskiego.

Z punktu widzenia mieszkańców znacznie istotniejsze są jednak informacje o tym, gdzie będą już prowadzone prace w terenie. Na liście znalazły się wymienione wyżej lokalizacje, dla których obecnie trwa jeszcze projektowanie: ul. Folwarczna, Burzowa, Widłakowa oraz I etap prac na osiedlu Kabel.

Czy do 2035 się uda?

Zastępca dyrektora KEGW Adam Cebula odniósł się m.in. do uchwał rady miasta sprzed lat, w tym uchwały w sprawie realizacji planu ograniczenia skutków powodzi oraz planu adaptacji do zmian klimatu. – Jeśli zestawimy wszystkie te działania, które są potrzebne, szacujemy, że potrzeba nam ponad miliard 200 milionów złotych. Trzeba mieć świadomość, że praktycznie nie ma już szans, żebyśmy mogli to zrobić do 2030 roku. Według naszej oceny musimy pomyśleć o aktualizacji uchwały i wydłużeniu czasu realizacji do roku 2035 – mówił podczas posiedzenia komisji.

Aktualności

Pokaż więcej