Zakaz prezentowania zdjęć martwych płodów unieważniony przez wojewodę

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Wojewoda unieważnił zakaz eksponowania drastycznych treści i podpowiedział, które zapisy Kodeksu wykroczeń można używać w związku z prezentacją tego typu zdjęć i plakatów w przestrzeni publicznej.

W listopadzie na wniosek kilkuset obywateli krakowscy radni przegłosowali uchwałę zakazującą eksponowania w przestrzeni publicznej kontrowersyjnych treści. Konkretnie chodziło o plakaty i banery, jakie pokazywali członkowie fundacji Pro-Life Prawo do Życia. Wojewoda unieważnił uchwalę.

Projektodawcą dokumentu była grupa mieszkańców Krakowa. Większość radnych zgodziła się z ich postulatami i zagłosowała za przyjęciem projektu uchwały, jednocześnie zdając sobie sprawę z tego, że wojewoda Łukasz Kmita najprawdopodobniej unieważni akt prawa miejscowego. Taką świadomość mieli radni z komisji praworządności i prezydent, którzy negatywnie zaopiniowali projekt.

– W ocenie Przewodniczącego Rady Miasta Krakowa realizowanie prawa do wyrażania poglądów musi odbywać się z poszanowaniem praw innych osób – czytamy w uzasadnieniu rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody.

Wojewoda jednak nie rozpatrywał uchwały pod względem merytorycznym, tylko prawnym. W tym przypadku prawo nie pozwala na to, aby rada miasta wprowadziła tego typu zakaz.

Gmina może wprowadzać przepisy porządkowe jedynie wtedy, gdy nie ma regulacji w danym zakresie na szczeblu ustawowym, a dodatkowo ich wprowadzenie jest „niezbędne dla ochrony życia lub zdrowia obywateli oraz dla zapewnienia porządku, spokoju i bezpieczeństwa publicznego”. Musi to zostać odpowiednio zbadane przez projektodawcę.

Zaczynając od drugiej przesłanki, zdaniem wojewody, nie można tu mówić o niezbędności, ponieważ prezentowane treści w żaden sposób nie zagrażają m.in. zdrowiu i życiu mieszkańców Krakowa. Zapis o możliwości wprowadzenia odpowiednich regulacji jest odpowiedzią na nagłe zagrożenia.

Narzędzia już są?

Według wojewody zakaz powielił artykuł 51 § 1 Kodeksu wykroczeń. Zgodnie z jego treścią, sprawca m.in. zgorszenia w miejscu publicznym podlega karze.

– Cytowany przepis ustawy (Kodeks wykroczeń – przyp. red) może być stosowany w stanie faktycznym będącym przedmiotem uchwały, tj. w razie prezentowania drastycznych treści w miejscach publicznych w sposób zakłócający spokój i porządek publiczny albo wywołujący zgorszenie – uważa wojewoda.

To nie wszystko, w uzasadnieniu pojawiła się również informacja, że w sprawie drastycznych treści można zastosować również art. 141 Kodeksu wykroczeń, który chroni sferę obyczajności publicznej.

„Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany”.

To tyle w teorii. Praktyka pokazuje coś zupełnie innego. Przekonała się o tym m.in. grupa obywateli, która zgłosiła policji, iż czuje się zgorszona eksponowaniem na ogromnej tablicy zakrwawionego płodu.

Sąd uniewinnił zleceniodawcę wywieszenia bilbordu, choć sam czyn uznał za naganny. I nie był to odosobniony przypadek. Tymczasem członkowie fundacji, którzy odpowiadają za tego typu akcje, nie zamierzają przestać, czego efektem jest nie tylko prezentowanie tego typu treści na banerach podczas np. protestów pod szpitalami, ale również wynajęcie i obklejenie furgonetek, które jeżdżą po ulicach miast po dziś dzień.

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej