11 lutego na Dużej Scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego premiera spektaklu „Wyzwolenie” w reżyserii Radosława Rychcika. Niewygodne pytania, Konrad w roli nauczyciela i komunikacja między pokoleniami. Czy widzom spodoba się zaskakująca interpretacja jednego z najwybitniejszych dramatów Stanisława Wyspiańskiego?
Trudnej sztuki interpretacji dzieła Stanisława Wyspiańskiego podjął się reżyser Radosław Rychcik. W spektaklu nie zabraknie trudnych pytań o patriotyzm i poszukiwanie własnego ja. To jednak przede wszystkim nowa próba spojrzenia na dramat, który był pisany specjalnie na Dużą Scenę w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Twórcy współczesnej wersji przyznają, że ogromny wpływ na ich pracę nad powstawaniem spektaklu miała wizyta w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.
Dialog cennym doświadczeniem
– W czasach Wyspiańskiego nie było wolnej Polski. Doświadczenie miejsca zbrodni pozwoliło docenić to, co nazywamy wolnością. Wydało mi się ważne, aby akcja dramatu rozgrywała się w klasie. Dotyczy to podstawowego problemu, jakim jest komunikacja między pokoleniami. Dlatego też nauczycielem uczyniłem Konrada – przyznaje reżyser spektaklu Radosław Rychcik.
Konrad ma za zadanie naukę prowadzenia dialogu, co ma stanowić jedną z najcenniejszych rzeczy, jakich możemy doświadczać.
Główną osią fabularną dramatu jest tutaj próba do spektaklu „Polska Współczesna”. Ważnym, ale nie do końca oczywistym bohaterem spektaklu jest również autor „Buszującego w zbożu”, czyli Jerome David Salinger, który brał udział w normandzkim desancie i wyzwalał obóz w Dachau.
– Wykorzystanie pisarza było związane z jego doświadczeniem, kiedy jako żołnierz wyzwalał Europę od zachodniej strony. Pozostawiło to ślad na jego pisarskim życiu – tłumaczy Rychcik.
Premiera „Wyzwolenia” na Dużej Scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego 11 lutego. Kolejne spektakle odbędą się 12,14 i 15 lutego.