Przez blisko 40 lat, co pół roku dyrekcja szpitala im. S. Żeromskiego w Nowej Hucie wymieniała prowiant i leki w schronie usytuowanym w podziemiach placówki. Schron został wybudowany na wypadek wojny. Nuklearnej.
Po zakończeniu II wojny światowej ludzie naprawdę obawiali się konfliktu z użyciem broni atomowej. Wraz z rozbudową Nowej Huty, powstawały schrony. Tworzone były pod zwykłymi budynkami mieszkalnymi, teatrami (do lat 60.) oraz strategicznymi miejscami. Do końca PRL-u powstało ich około 270.
Pod szpitalem znajdują się pomieszczenia ze zbrojonego betonu wyposażone w łóżka, leki i aparaturę medyczną. Miały zapewniać bezpieczeństwo i pomoc medyczną przez trzy dni. Wciąż w środku można znaleźć słoiczki z krwią, stare urządzenia, łóżka, nosze oraz wyposażenie brygad „Powszechnej Samoobrony”– hełmy, mundury, maski przeciwgazowe.
W czasie zagrożenia, pacjenci oraz personel mógł skorzystać z windy lub schodów i dotrzeć do sal operacyjnych, pomieszczenia przeznaczonego dla osób chorych psychicznie oraz do apteki. Pacjenci mogli przebywać tam maksymalnie trzy dni, po tym okresie mieli zostać przeniesieni gdzie indziej.
Czekając na koncepcję
Radny miejski, Tomasz Urynowicz, który jest pomysłodawcą projektu „Podziemna Nowa Huta”, chciałby udostępnić kilka najlepiej zachowanych schronów. Miałoby to nie tylko walor historyczny, ale również przyciągnęło i zatrzymałoby turystów w Nowej Hucie na dłużej.
Tomasz Mierzwa z Małopolskiego Stowarzyszenia Miłośników Historii „Rawelin”, mówi, że na razie nie wiadomo, kiedy powstanie szlak. – Wybrano firmę, która ma opracować koncepcję trasy turystycznej. Do końca października ma przedstawić pomysł na ten temat. Po wskazaniu kilku obiektów, nastąpią negocjacje z właścicielami obiektów – informuje Mierzwa.
Obecnie schrony, poza tymi pod Kombinatem, są w dość kiepskiej kondycji. Remontowany jest schron pod byłem kinem „Światowid” (będzie gotowy w czerwcu). Ten pod szpitalem w kilku miejscach został zalany wodą oraz ściekami. – Schron pod szpitalem to bardzo ciekawy i nietypowy obiekt i byłoby dobrze, gdyby znalazł się na trasie. Rewelacyjnie by było, gdyby dodać do tego najładniejszy i najciekawszy schron – pod kombinatem – dodaje Tomasz Mierzwa.
Jakie to będą koszty stworzenia trasy oraz renowacji choćby jednego ze schronów? – Ta kwestia również ma znaleźć się w opracowaniu. Ja widzę dwie drogi: kosztowną, która obejmie kapitalny remont schronu lub tańszą – przystosowanie go do odwiedzania i zostawienie w takim stanie, jakim jest – rozważa historyk.
Tekst: Dawid KucińskiFot. montaż: Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl