Czy Kraków potrzebuje murali?

W lipcu 2015 r. udostępniono zwiedzającym mural w areszcie przy ul. Montelupich fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Street art od kilkudziesięciu lat zmienia oblicza miast. – Krakowski street art to rozwijający się element przestrzeni, pozwalający na zwiedzanie alternatywnej mapy Krakowa – przyznała podczas debaty „Czy Kraków potrzebuje murali?” dr Agnieszka Łakoma, plastyk miasta.

Wielkoformatowe dzieła mogą stać się wizytówką miasta i wpływać na rozwój turystyki. Za przykład mogą służyć Barcelona czy Berlin, które stały się światowymi stolicami street artu. Jak na tym tle wygląda stolica Małopolski?

- Spotkałam się z wieloma odmiennymi opiniami na temat street artu w naszym mieście – przyznaje Małgorzata Jantos, Radna Miasta Krakowa. – Jedni uważają, że Kraków powinien mieć więcej murali, a miasto powinno w tym pomagać m.in. stworzyć listę dostępnych ścian, czy zlecać więcej wielkoformatowych dzieł. To pokazuje potrzebę dyskusji na temat przyszłości murali w Krakowie – dodaje.

„Przestrzeń musi oddychać”

Na mapie polskiego street artu ważne miejsce zajmują Gdańsk i Łódź. Piotr Szwabe vel Pisz, pomysłodawca m.in. Europejskiej Galerii Malarstwa Ściennego – Węzeł Kliniczna 2000-2005 czy Międzynarodowego Festiwalu Malarstwa Monumentalnego – Gdańsk – Zaspa/os. Młyniec, stwierdza, że mural może ciekawie wpisać się w przestrzeń.

- Mural nie może męczyć przestrzeni, bo ona również musi oddychać – stwierdza. – Nie sztuka wymalować wszystkie kamienice, ale realizować coś z wyczuciem – podkreśla.

W Gdańsku z powodzeniem działa Gdańska Szkoła Muralu, której celem jest nie tylko doskonalenie warsztatu, ale i integracja środowiska. – Pracownia Murales to miejsce, gdzie twórcy nie mają problemów z plastykiem miejskim i tworzą murale – opowiada Piotr Szwabe.

Michał Bieżyński, dyrektor artystyczny Fundacji Urban Forms w latach 2009-2014, dodaje, że ważna jest nie ilość, a jakość dzieł prezentowanych w przestrzeni. – To najwyższy czas na dyskusję dotyczącą murali – przyznał podczas wczorajszej debaty. – W Łodzi nie stawiamy jednak na ilość, a na jakość. Chcemy, aby w przestrzeni powstawały dzieła naprawdę wartościowych artystów.

Street art po krakowsku

- W stolicy Małopolski murale mają trochę inny wymiar – przyznaje Agnieszka Łakoma, plastyk miasta. – To odejście od nurtu nielegalnego, ponieważ powstają one w wyniku konkursu. Poza tym krakowski street art to wielkoformatowa i dostępna dla wszystkich galeria, która ukazuje nowy wizerunek miasta, od tej dynamicznej i subkulturowej strony.

Chociaż pojawia się u nas coraz więcej murali, to daleko nam jeszcze do Berlina czy Barcelony. Początkiem lipca 2015 roku w areszcie przy ul. Montelupich udostępniono dla zwiedzających mural w ramach projektu „Dramat wolności”. Jego twórca, Kamil Kuzko, w rozmowie z LoveKraków.pl, poruszył ważną kwestię dotyczącą „muralowej potęgi”.

-Poddałbym zastanowieniu kwestię, czy jest tego sens. Prawie wszystkie miasta wojewódzkie mają festiwal murali czy street artu. Chociaż w Krakowie te murale są potrzebne, trzeba też wiedzieć w jakiej formie i gdzie powinny się znajdować.

Od wielu lat, różne miasta na świecie wykorzystują murale jako turystyczną atrakcję. W tym roku po raz kolejny odbyła się edycja Krakowskiego Szlaku Street Artu, podczas której uczestnicy mogli zobaczyć nowe realizacje sztuki ulicznej w naszym mieście. Ponad 2000 chętnych do uczestnictwa w projekcie świadczy o tym, że tematyka murali w przestrzeni miejskiej trafiła na podatny grunt. Po dyskusji czas zatem na odpowiednie działania, które zadowolą i zwolenników, i przeciwników tej formy sztuki.

News will be here