Na koniec trafimy do piekła. Kolejna premiera w Starym Teatrze

Spektakl "Masara" w Starym Teatrze fot. Stary Teatr

Jak doszło do narodzin zła? Odpowiedź na to pytanie już w ten weekend w Starym Teatrze. Na Dużej Scenie odbędzie się premiera spektaklu „Masara” w reżyserii Stanisława Mojsiejewa.

Wszystko rozpocznie się od katastrofy. Pewna ukraińska rodzina z Donbasu zasiada do obiadu. Po chwili na dom spada wrak samolotu wraz z ciałami pasażerów, a na miejscu pojawiają się służby bezpieczeństwa.

Sztuka bez taryfy ulgowej

Właśnie tak rozpoczyna się „Masara” litewskiego dramatopisarza Mariusa Ivaškevičiusa, której światowa prapremiera miała miejsce w Teatrze Narodowym w Wilnie. W dalszej części spektaklu taryfy ulgowej dla widzów nie będzie – w końcu to historia o tym, jak rodzi się zło w człowieku. A jest ono niczym choroba wirusowa – rozprzestrzeniająca się szybko, nie znająca żadnych granic. Do czego prowadzi? Do przemocy, terroryzmu, ksenofobii i pogardy dla „obcych” i polityki supermocarstw. Sztuka w reżyserii Stanisław Mojsiejewa, która rozgrywa się na płaszczyźnie metafizycznej i realistycznej, opowie o tym językiem bezkompromisowym.

– Początek i rozwinięcie akcji w Donbasie są punktem wyjścia do tego, aby można było w szerszym kontekście popatrzeć na sytuację. Nieuniknione jest to, że pojawią się skojarzenia z konkretnymi postaciami sceny politycznej – przyznaje Mojsiejew. Dodaje też, że nie będzie miejsca na abstrakcję, bo przedstawiana na scenie historia jest zakorzeniona w sytuacji Polski.

Czas na piekło

Reżyser zdradza również, że w  drugiej części przedstawienia, przeniesiemy się do… piekła. – Kiedy już tu trafimy, wszystko się zmienia. A jest to świat zła metafizycznego i metafory, co podkreślimy za pomocą zmiany światła i postaci – zaznacza.

Jak twierdzi autor tekstu Marius Ivaškevičius, polskie realia okazały się bliższe litewskim i z tego względu zmian w tekście było niewiele. Co innego miało miejsce w Rosji, podczas przygotowań do premiery w Teatrze.doc.

– Okazało się, że pierwotny tekst jest bliski polskiemu widzowi. Wyraźnie dostrzegamy zjawisko radykalizacji świata zachodniego. Moim zdaniem w Polsce nabiera to większego rozpędu, co dla mnie, jako mieszkańca sąsiedniej Litwy jest bardzo ważne. Widzowie na pewno dostrzegą w sztuce liczne nawiązania do „Fausta” Goethego i „Mistrza i Małgorzaty” Bułhakova – opowiada Ivaškevičius.

W akcji dramatu swoje odzwierciedlenie znalazły również współczesne wydarzenia. Chodzi o zaginięcie malezyjskiego boeninga czy walk prorosyjskich separatystów w rejonie Donbasu.

O „Masarze” było już głośno po tym, jak została wystawiona w Teatrze Narodowym w Wilnie. Wówczas reżyserem był Árpád Schilling, który w naszym kraju znany jest m.in. sztuce „Upadanie” zaprezentowanej w Teatrze Powszechnym w Warszawie.

Na scenie zobaczymy m.in. Annę Radwan, Radosława Krzyżowskiego, Romana Gancarczyka czy Bogdana Brzyskiego.

To druga premiera Starego Teatru pod nowym kierownictwem. Przypomnijmy, że Marek Mikos pełni swoje obowiązki oficjalnie od 1 września 2017 roku. W styczniu na Nowej Scenie wystawiono „Dom Bernardy A.” w reżyserii Alejandro Radawskiego.