Rutkowski rozwikłał sprawę sprzed 21 lat?

K. Rutkowski fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Krzysztof Rutkowski pojawił się w środę w Krakowie, aby złożyć zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w sprawie sprzed 21 lat. Rutkowski uważa, że rozwikłał zagadkę skradzionych pieniędzy z morderstwem w tle oraz procederem wyłudzania VAT-u.

Historia zaczyna się w 1997 roku. Mieszkający wówczas od dwóch lat w Wiedniu, krakowianin Grzegorz Sz. został porwany dla okupu na Słowacji. Wcześniej kolega, z którym mieszkał i robił interesy, przejął kody do depozytów bankowych. Tym „kolegą” był Robert M. Kody następnie przekazał Romanowi P. Pieniądze, czyli ok. 700 tys. dolarów, przeszły z banku w Liechtensteinie do Genewy. Grzegorz Sz. ostatecznie został zamordowany, a pieniądze nigdy nie wróciły do prawowitych właścicieli. Choć słowo prawowity zupełnie tutaj nie pasuje.

Skąd kasa?

– W latach 90. powstawało wiele firm, które wyłudzały VAT. Roman P. produkował systemy scalone, które były potem sprzedawane na Słowacji. Były zupełnie bezwartościowe, ale wartość miały faktury, na  których widniały kosmiczne kwoty – mówi Krzysztof Rutkowski. Wyłudzone pieniądze zdeponował właśnie Grzegorz Sz., który współpracował z oszustami. Sam został ofiarą porwania, a pieniądze przepadły. W sumie miał się dorobić kilkunastu milionów złotych na oszustwach. Skradzione zostało jednak 700 tys. dolarów.

Jak twierdzi Rutkowski, wszystko zostało ostatecznie wyjaśnione. – Jednak to jedna z tych spraw,  które nie dają mi spokoju pomimo odnalezienia sprawców. To byli zresztą ludzie bardzo mocni – opowiada.

Jednym z nich był słowacki gangster. Rutkowski opowiada, że był właścicielem trzech tygrysów, dwa z nich strzegły jego posiadłości. Na swoim koncie miał mnóstwo przestępstw, m.in. zabójstwo policjanta czy podpalenia ludzi w samochodach. – Przed wejściem do niego, jeden z policjantów słowackich ostrzegł mnie, że jak tam wjedziemy, to nie wyjdziemy żywi – dodaje Rutkowski.

Sprawa przedawniona?

Roman P. stwierdził, że nie ma nic z tym wspólnego. Zresztą, jak mówi Rutkowski, sprawa się przedawniła. – Jednak szwajcarski wymiar sprawiedliwości jest żywo zainteresowany tym tematem – zapewnia były detektyw. Jest jeszcze oskarżenie prywatne z ramienia żony zamordowanego Sz.

– Pytanie co z Romanem P.? Myślę, że informacje o nim dostarczone do ministerstwa sprawiedliwości będą miały znaczenie dla oceny jego osoby. Chcę doprowadzić do tego, aby P. odniósł się do tego, co powiedziałem. Bo ujawniłem całą drogę skradzionych pieniędzy – kończy Rutkowski.

Notatkę z przebiegiem zdarzeń złożył w Prokuraturze Okręgowej w Krakowie.

News will be here

Aktualności

Pokaż więcej