Bezpośrednio przed tragicznym wydarzeniem, 3 stycznia 2017 roku, kiedy to z rąk Damiana Sz. zginął 21-letni chłopak, sprawca został pobity przez grupę mężczyzn. Prokurator w mowie końcowej podkreślał, iż mężczyzna sam sprowokował zajście. Mimo to przed sądem stawia się jako poszkodowany.
Damian Sz. 3 stycznia pracował. W pewnym momencie wyszedł po alkohol. Gdy wracał, na ulicy Miodowej mijał grupkę mężczyzn, którzy tam stali. Jak stwierdził prokurator, poszkodowany zaczął się im prowokacyjne przyglądać.
W pewnym momencie doszło do bijatyki. Jednostronnej, gdyż kilku mężczyzn bez problemu poradziło sobie z Damianem Sz. Został on dość dotkliwie pobity. Jednak miał szansę tego uniknąć. – Zamiast ominąć mężczyzn, jak wszyscy, którzy obok nich przechodzili, zainicjował konflikt. Później nie odszedł, chciał się bić – mówił prokurator na przedostatniej rozprawie, gdzie poszkodowany występował jako oskarżony o zabójstwo.
Odroczony
Proces o pobicie został jednak odroczony na prośbę Damiana Sz. – Wnoszę o odroczenie rozprawy, aby mój pełnomocnik mógł w niej brać udział – zawnioskował poszkodowany. Sąd przychylił się do prośby i wyznaczył termin na 11 maja. Oskarżeni w tej sprawie to bracia K. i Kamil Ż.