1 lutego otwierają się galerie handlowe. W nich są punkty miejskie, gdzie można załatwić różne sprawy. Na przykład zarejestrować samochód.
Urzędnicy z wydziału ewidencji kierowców i pojazdów nie mają pojęcia, czy będą tam oddelegowani. – Mamy rozporządzenia pana premiera, gdzie widnieje, że jak najwięcej pracowników ma działać zdalnie – stwierdza wicedyrektor wydziału Grzegorz Wasyl.
Ale to nie jest największy problem. Akurat pracownicy odpowiedzialni za prawa jazdy czy rejestracje samochodów nie są w stanie pracować z domów. Programu, którego używają, nie można włączyć w domu, na prywatnym sprzęcie. – Napisaliśmy w tej sprawie do szefa rządu – dodaje urzędnik.
„Tradycyjnie” będzie szybciej
Jak to teraz działa? Klienci wrzucają wnioski do urn lub składają je na elektroniczną skrzynkę podawczą. Ta druga opcja jest nawet gorsza od pierwszej. – Przez to, jak jest skonstruowany system i jak bardzo skomplikowany, czas załatwienia danej sprawy wydłużył się dwukrotnie – stwierdza Grzegorz Wasyl.
Dla przykładu Poznań zrezygnował z tego typu obsługi. Kraków jednak uparł się na obsługę online nie bez powodu. – Wcześniej czy późnej takie rozwiązania będą powszechne. Teraz robimy nie to, co jest skuteczne, tylko wygodniejsze dla klienta. Jednak paradoksalnie klient na tym cierpi – uważa.