Na początku stycznia Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska informował o zanieczyszczeniu wód Drwiny i Serafy „substancją o nieznanym pochodzeniu”. Dziś wiadomo o niej trochę więcej, ale wciąż za mało, by cokolwiek mogło się zmienić.
9 stycznia, po otrzymaniu zgłoszenia o zanieczyszczeniu, inspektorzy WIOŚ pojawili się na miejscu. Najpierw sprawdzili Drwinę w rejonie Oczyszczalni Płaszów, ale nie dostrzegli tam żadnego problemu. Pojedyncze plamy „niezidentyfikowanej substancji” zauważyli w rejonie ul. Półłanki. Gorzej było nad Serafą w Brzegach, gdzie inspektorzy stwierdzili „zanieczyszczenie całego koryta” nieznaną, bezzapachową substancją i pobrali próbki do badań.
Postanowiliśmy dopytać w inspektoracie, czy służbom odpowiedzialnym za stan wód udało się czegokolwiek dowiedzieć. Odpowiedzi częściowo wyjaśniają sytuację, ale z drugiej strony – można z nich wyczytać, że znaczącej poprawy nie należy się spodziewać.
Szukaj wiatru w polu
Okazuje się, że zanieczyszczenie pochodziło z kanałów deszczowych wpadających do Rowu Płaszowskiego. – Wyniki badań nie potwierdziły obecności substancji ropopochodnych, natomiast potwierdziły, że wody opadowe wpływające do Rowu Płaszowskiego i dalej do Drwiny i Serafy są znacznie zanieczyszczone zawiesiną, charakterystyczną dla wód opadowych – czytamy w odpowiedzi WIOŚ.
Co to w praktyce oznacza? W kanalizacji opadowej do rzek spływa wszystko to, co zalega na powierzchni ulic. Zarówno „zwykły” brud, jak i to, co ktoś wyleje lub wrzuci do kratki ściekowej. W przeciwieństwie do kanalizacji sanitarnej (zawierającej ścieki sanitarne) i ogólnospławnej (gdzie ścieki sanitarne łączą się z wodami opadowymi), kanalizacja opadowa nie doprowadza do oczyszczalni, tylko bezpośrednio do wód powierzchniowych. Za jej funkcjonowanie odpowiada Zarząd Dróg Miasta Krakowa.
WIOŚ stwierdza w odpowiedzi, że kanały doprowadzające wody opadowe do Rowu Płaszowskiego mają na tyle rozległą zlewnię, że bez dokładnej inwentaryzacji dopływów i rozpoznania jakości wód spływających z zanieczyszczonych terenów trudno będzie ustalić sprawców zanieczyszczenia.
Dużo niewiadomych
W ubiegłym roku WIOŚ czterokrotnie podejmował interwencje dotyczące Drwiny i Serafy. W żadnym z tych przypadków nie udało się jednoznacznie stwierdzić zanieczyszczenia. – Analiza nadesłanych zgłoszeń, udokumentowanych często zdjęciami fotograficznymi, pozwala ocenić, że dotyczyły one krótkotrwałych dopływów zanieczyszczonych wód po opadach deszczowych, a nie celowych „zrzutów” nieznanych sprawców. Ponadto zgłoszenia były przesyłane do WIOŚ po zaistniałych zdarzeniach, co utrudniło dalsze postępowanie kontrolne – tłumaczy inspektorat. W przypadku zgłoszenia z września, w rejonie ul. Czeczów zaplanowano na ten rok kontrolę wytypowanych zakładów.
Wniosek płynący z wyjaśnień WIOŚ jest taki, że najistotniejsze jest, by podejrzenia dotyczące zanieczyszczeń zgłaszać jak najszybciej.