Jako pieszy i kierowca poruszający się po Krakowie chciałbym zwrócić uwagę na szereg nieprawidłowości związanych z zachowaniem kierowców względem pieszych. Drugim problemem jest (nieskuteczne) egzekwowanie przepisów ruchu drogowego przez straż miejską i policję – pisze w mailu do naszej redakcji Czytelnik, Łukasz.
Według statystyk Polska jest jednym z krajów UE z największą ilością pieszych ginących na drogach. Zwiększenie bezpieczeństwa niechronionych użytkowników ruchu drogowego powinno być więc priorytetowym działaniem policji i straży miejskiej. Tymczasem wiele zgłoszeń dotyczących nieprawidłowego zachowania kierowców wobec pieszych w rejonie przejść dla pieszych lub chodników spotyka się z brakiem skutecznych działań.
Szansa na mandat bliska zeru
W rejonie mojego miejsca zamieszkania (okolice placu Imbramowskiego) od co najmniej dwóch lat obserwuję jak przejście dla pieszych pełni funkcję regularnego parkingu. Tuż przed i za przejściem dla pieszych zaparkowane są pojazdy całkowicie zasłaniające widoczność zarówno pieszym jak i kierowcom. W przypadku potrącenia na tak zastawionym pojazdami przejściu dla pieszych policja zapewne stwierdzi winę pieszego, gdyż pieszy wyjdzie na jezdnię zza zaparkowanego pojazdu (co jest zabronione). Tym samym miejsce przeznaczone dla pieszych stało się dla nich jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc.
Wszystko to dzieje się pod „czujnym” okiem straży miejskiej, którą od dwóch lat informuję o występującym problemie, wskazując jednocześnie, iż ich działania są nieskuteczne i nieadekwatne do częstotliwości występowania wykroczeń. Niestety nic się nie zmienia. Kierowcy cały czas parkują na przejściu dla pieszych, a inni widzą, że „tak wolno”. Szansa na otrzymanie mandatu za to wykroczenie jest bliska zeru.
Wielokrotnie zwracałem uwagę kierowcom na ich nieprawidłowe zachowanie i tylko dwukrotnie kierowcy zmienili swoje „miejsca parkingowe” po mojej prośbie. Zwykle zwrócenie uwagi takiemu osobnikowi kończy się wyzwiskami i stwierdzeniami pokroju „wszyscy tak parkują”, „zawsze tu parkuję” itp. To pokazuje, jak skutecznie straż miejska i policja zbudowały poczucie bezkarności wśród kierowców.
Pieszy jest intruzem
Podobny problem dotyczy chodników i zieleńców, które stały się parkingami dla kierowców całkowicie tarasujących przejście pieszemu. Również w tym przypadku na próżno oczekiwać adekwatnych reakcji straży miejskiej. Przejścia dla pieszych i chodnik, czyli miejsca przeznaczone dla pieszego w rzeczywistości są miejscami, gdzie pieszy jest intruzem. Zieleńce natomiast zamieniają się w błotniste koleiny.
W wyniku braku skutecznych działań straży miejskiej i policji doszło do zdeprecjonowania prawa. W okolicy mojego miejsca zamieszkania codziennie obserwuję pojazdy zaparkowane w rejonie przejść dla pieszych, w nieprawidłowy sposób na chodnikach, na zakazach zatrzymywania i postoju. Nieegzekwowane przepisy nie są traktowane poważnie przez kierowców.
Dysproporcja w karaniu pieszych i kierowców
W tym samym czasie policja przeprowadza akcję „bezpieczny pieszy”. Obserwuję, że w mojej dzielnicy polega ona przede wszystkim na skrupulatnym wyłapywaniu pieszych przechodzących na czerwonym świetle przez przejście dla pieszych w rejonie pętli Krowodrza Górka. Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę na dysproporcję w karaniu pieszych i kierowców w ramach tego typu akcji – policja, jak widać, pozostaje głucha na wnioski NIK-u.
Skutek działań policji i straży miejskiej w moim przypadku wygląda następująco: po pokonaniu zastawionego pojazdami przejścia dla pieszych, wielokrotnym schodzeniu z chodnika na jezdnię (bo chodnik zastawiony) trafiam na patrol „dbający o bezpieczeństwo pieszych” przechodzących na czerwonym świetle. Patrol widzę regularnie, mniej więcej raz na dwa tygodnie (zawsze w samochodzie z włączonym silnikiem). Pojazdy blokujące chodnik, zastawiające przejście dla pieszych również widzę regularnie – codziennie. Wygląda na to, że według policji i straży miejskiej to nie te pojazdy są problemem. Jak widać w Krakowie głównym problemem jest pieszy...