Jeździmy starymi samochodami. Auta na prąd to ciekawostka

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl
Sprawdziliśmy, jakie samochody poruszają się po krakowskich drogach i ile ich jest. Najpopularniejsze są oczywiście benzyniaki, choć te z silnikiem Diesla również nie zostają w tyle. Zwiększyła się, i to znacznie, rola aut elektrycznych, ale nadal jest to bardziej ciekawostka niż znaczący trend, choć ustawa o elektromobilności może zmienić oblicze polskiej motoryzacji.

Do końca 2017 roku w Krakowie zostało zarejestrowanych ponad 420 tys. samochodów osobowych. W zeszłym roku krakowianie zarejestrowali 37,7 tys. samochodów. W porównaniu z 2016 rokiem to o niecały tysiąc więcej. Jeśli chodzi o samochody ciężarowe, to do końca zeszłego roku było ich zarejestrowanych blisko 70 tysięcy, z czego prawie 5 tys. tylko w 2017 roku.

Po krakowskich drogach może poruszać się nawet 15 tysięcy motocykli. W zeszłym roku w porównaniu z 2016 rokiem, zarejestrowane zostało ponad dwa razy więcej jednośladów. Na swój użytek krakowianie mają też ponad 9 tys. motorowerów.

Co z wiekem?

Średnio wiek posiadanego przez przeciętnego Kowalskiego auta to ok. 12 lat. W 2016 roku do UMK wpłynęło 29,5 tys. wniosków o zarejestrowanie nowego samochodu. W 2017 roku po krakowskich drogach jeździło natomiast 21,3 tys. pachnących świeżością aut.

I to tyle z dobrych wiadomości, ponieważ najwięcej pojazdów ma od 16 do 20 lat. Blisko 79 tys. wszystkich zarejestrowanych samochodów to staruszki. W niższej kategorii (12–15 lat) mieści się kolejne 75 tys. aut. Tych, które już są lub za niedługo będą zabytkami, mamy w sumie ponad 56 tys.

Najpopularniejszy benzyniak, jedynak na wodór

Ponad połowę wszystkich zarejestrowanych samochodów stanowią właśnie te o napędzie benzynowym. Dieslów jest blisko 139 tys. Warto dodać, że w zeszłym roku liczba rejestracji diesla przewyższyła benzynowe o ponad 12 tys. Na gaz (LPG) porusza się 58 tys. aut, w tym 213 na CNG i 4 LNG.

Co do napędów „przyszłości”. Jedna sztuka ma silnik przystosowany do przemiany wodoru w energię. Do trzech baków (w tym dwóch w ciężarówkach) można wlać etanol, czyli spirytus. Znacznie bardziej popularne są elektryki. Tych mamy już 1627 w naszym mieście. I tu warto się zatrzymać.

Widać znaczny wzrost w popularności tych samochodów. W 2016 roku taki napęd występował w 916 jednostkach. Na koniec 2017 roku było już ich 1627. Krakowianie zarejestrowali 756 takich aut. Rok wcześniej niecałe pół tysiąca.

Rozwój czy stagnacja?

To i tak, patrząc na ogół pojazdów, ciekawostka niż trend i kierunek, w którym może rozwijać się polska motoryzacja. Na razie. Wiele zmienić może ustawa o elektromobilności. Na razie o tym, jak to będzie wyglądało w Krakowie nie mamy zbyt wiele do przekazania.

Jakiś czas temu miasto poinformowało, że wyznaczone zostało 40 miejsc w obrębie drugiej obwodnicy, gdzie miałoby się pojawić ogólnodostępne stacje ładowania baterii w samochodach elektrycznych. Lokalizacje zostały tak zaplanowane, aby być niedaleko węzłów komunikacyjnych czy wypożyczalni rowerów miejskich.

Najpierw rynek, później gmina

Ale to nie gmina, lecz prywatna firma ma zająć się zarówno stacjami ładowania pojazdów, jak i samym systemem wypożyczania aut elektrycznych. Do końca 2019 roku to właśnie rynek ma zajmować się szerokorozumianą elektromoblinością dla mieszkańców. W tym samym czasie ma powstać minimum 210 stacji ładowania baterii. Jeśli do tego czasu prywatnym podmiotom (bo nie jest powiedziane, że tylko jedna firma powinna się tym zajmować) nie uda się stworzyć sieci carsheringowej czy wybudować potrzebnej infrastruktury, zadania te przejmie gmina.

Druga część zadania to samochody elektryczne miejskich jednostek. W 2010 roku 10% floty powinno być zasilane energią elektryczną. Wiele na to wskazuje, że w Krakowie tym zagadnieniem zajmie się Krakowski Holding Komunalny. Nie oznacza to jednak, że będziemy mieć śmieciarki na prąd. Na początku będą to po prostu samochody osobowe.

Koszty ładowania

Warto jeszcze zadać pytanie, ile to nas będzie kosztować? W połowie marca pojawił się pierwszy cennik najwiekszej firmy, zajmującej się takimi stacjami ładowania. Szybkie ładowanie kosztuje 1,89 zł/kWh, a wolniejsze 1,19 zł/kWh. Takie ceny mają obowiązywać do 45 minut ładowania, później wzrosną o 40 gr za każdą następną minutę. Jak informuje Puls Biznesu, po takim czasie samochody będą mogły przejechać nawet od 100 do 300 kilometrów.

News will be here