Wielomilionowe inwestycje, w tym Eko-Centrum i 86 domów szeregowych, planuje na działkach niedaleko Tyńca właściciel tych terenów. Mariusz Waszkiewicz od lat sprzeciwia się pomysłom przedsiębiorcy, tłumacząc, że ta okolica nie nadaje się do zabudowy.
Właściciel kilkunastu działek przy ul. Tynieckiej chciałby wybudować tam nie tylko Eko-Centrum, które – w zamyśle – miałoby się przyczynić do rewitalizacji starorzecza Wisły oraz propagować wiedzę o ekologii. W planach jest również infrastruktura towarzysząca: hotel, punkty gastronomiczne czy parking.
Obok zaś inwestor chciałby postawić kilkadziesiąt domów. Wnioski w tej sprawie dotyczyły nie tylko wspomnianych 86, ale również wcześniej 52 i 45 wolnostojących domów. Do tej pory Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska tylko raz negatywnie wypowiedziała się na temat planowych inwestycji i decyzja ta dotyczyła 45 domów. W innych przypadkach decyzje są pozytywne, również w kwestii Eko-Centrum. Choć też jeden z wniosków zakończył się sprawą w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Na korzyść ekologów.
„Stosuje wymyki”
Na taki obrót sprawy na pewno nie zgadza się Mariusz Waszkiewicz, który twierdzi, że w studium te tereny nie są przewidziane pod zabudowę. Sporządzany jest również miejscowy plan, który ma ostatecznie zakończyć temat zabudowy terenu.
– Inwestor usilnie próbuje od lat tam budować, ale nie bardzo mu się to udaje. Stosuje różne wymyki typu parki ekologiczne, ale to tylko nazewnictwo, które nie ma żadnego związku z rzeczywistością. Mam nadzieję, że to się skończy, kiedy wejdzie w życie plan – komentuje Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa na Rzecz Ochrony Przyrody.
Ekolog dodaje, że te tereny nie nadają się pod taką zabudowę i pomijając walory przyrodnicze, które zostałyby zniszczone, pozostaje kwestie tego, co może się zdarzyć, gdy działki, na których staną domy, zostaną zalane wodą. – Ktoś chce chyba na tym zarobić i szuka jeleni – uważa Waszkiewicz.
Do rozpatrzenia
Wracając do tematu budowy 86 domów. Wydział Kształtowania Środowiska oraz RDOŚ zaakceptował raport oddziaływania na środowisko, który stworzył inwestor. Dopiero Samorządowe Kolegium Odwoławcze tę decyzję unieważniło, twierdząc, że raport jest niepełny.
– Brakuje tam odniesienia do walorów oraz zagrożeń przyrodniczych. SKO wskazuje również na sprawę zagrożenia powodziowego, nie ma tam kwestii dotyczącej zmniejszonej retencji wód w związku z tak dużą inwestycją. Nie ma też przeanalizowanych wariantów alternatywnych, co jest wymagane ustawowo – tłumaczy Mariusz Waszkiewicz.
Dlatego urzędnicy będą musieli wezwać inwestora do uzupełnienia raportu, a ten później znów trafi do uzgodnienia do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, po czym Wydział Kształtowania Środowiska znów wyda decyzję.
To jednak nie otwiera drogi do zabudowy. Otrzymanie decyzji środowiskowej określa uwarunkowania, które musi spełnić dana inwestycja właśnie z punktu widzenia środowiska. Kazimierz Wojdacz, właściciel terenu, nie był chętny na rozmowę. Stwierdził tylko, że jeżeli odwołanie było skuteczne, to uzupełni raport.
Co z planem?
Obecnie też procedowany jest plan miejscowy m.in. dla tego rejonu. Na tym etapie zostały przeanalizowane uwagi mieszkańców oraz właścicieli działek. Inwestor chcący budować osiedle domów również złożył swoje uwagi, domagając się dopuszczenia zabudowy jego działek.
Uwaga ta nie została uwzględniona. – Działki te położone są w Bielańsko-Tynieckim Parku Krajobrazowym oraz obszarze o wysokim walorze przyrodniczym, a także objęte są w strukturze systemu przyrodniczego (parkiem rzecznym, strefą kształtowania systemu przyrodniczego, obszarem wymiany powietrza). Celem sporządzenia planu miejscowego jest ochrona walorów przyrodniczych i krajobrazowych oraz wykorzystanie ich w celu wzmocnienia roli obszaru w systemie przyrodniczym miasta, z uwzględnieniem istniejących zbiorowisk roślinności i naturalnej różnorodności biologicznej – tłumaczą urzędnicy odmowę uwzględnienia uwagi.
