W.R rozpoczęła prace w szkole pod koniec lat 70 XX wieku. Przez to, jak przekonywała sąd, nabawiła się poważnych schorzeń narządu głosowego. Mimo to jej przypadłość nie została zakwalifikowana jako choroba zawodowa.
Była nauczycielka zgłosiła do Państwowego Inspektora Sanitarnego podejrzenie choroby zawodowej cztery lata temu.
PIS jednak nie zgodził się z wnioskodawczynią, argumentując to wynikami badań lekarzy uprawnionych do orzekania w sprawach dotyczących chorób zawodowych. Specjaliści badający W.R uznali, że jej przypadłość nie zalicza się do katalogu chorób zawodowych.
Wykonany został m.in. test zmęczeniowy głosu i po jego zakończeniu lekarze nie stwierdzili pogorszenia wyniku w porównaniu z badaniem wykonanym przed próbą. Nie zostały też potwierdzone występowanie guzków śpiewaczych, które zostały zdiagnozowane przez innego lekarza cztery lata wcześniej.
Nauczycielka nie zgodziła się z tą decyzją i napisała odwołania. Podkreśliła, że to przez nadmierny wysiłek głosowy w czasie jej 37-letniej pracy spowodował nieodwracalne problemy z narządem głosu. W.R zarzuciła inspektorowi sanitarnemu odrzucenie dokumentacji medycznej, w które stwierdzona zostały konkretne problemy zdrowotne związane z głosem.
Wojewódzki Inspektor Sanitarny, do którego trafiła skarga, podtrzymał negatywną dla wnioskodawczyni decyzję. Nie negując tego, że przez lata pracy W.R była narażona na nadmierny wysiłek głosowo, orzekł, że „zalecenia dalszego leczenia laryngologicznego i foniatrycznego, sugerujące problemy zdrowotne z narządem głosu, nie jest jednoznaczne z wystąpieniem choroby zawodowej narządu głosu”.
Ważny termin
WIS raz jeszcze przypomniał o katalogu chorób zawodowych i dodał, że „wymienione tam schorzenia mogą być uznane za chorobę zawodową, jeśli udokumentowane objawy chorobowe upoważniające do rozpoznania choroby zawodowej wystąpiły w trakcie pracy w narażeniu na nadmierny wysiłek głosowy lub do dwóch lat od jego zakończenia”.
Sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który również nie zauważył żadnych uchybień w postępowaniu administracyjnym.
– Skoro w niniejszej sprawie lekarze obu jednostek orzeczniczych wydali orzeczenia stwierdzające brak podstaw do rozpoznania choroby zawodowej, a orzeczenia te zawierają elementy merytorycznie – odwołujące się do przeprowadzonych badań i analizowanej dokumentacji medycznej, to nie było podstaw do wydania decyzji, która byłaby sprzeczna z rozpoznaniem zawartym w orzeczeniu, spełniającym wymogi proceduralne i wyjaśniającym dokonane rozpoznanie – uznał sąd.
Wyrok jest nieprawomocny.