Potrójne zabójstwo pod Skawiną. Mordercy byli nieuchwytni przez 20 lat

fot. DK

Dwadzieścia jeden lat temu w podskawińskich Jurczycach doszło do potrójnego zabójstwa. Od strzałów z broni palnej zginęło dwóch mężczyzn i kobieta – właścicielka domu, gdzie doszło do zbrodni. Policja poinformowała, że cała zdarzenie trwało kilka godzin. Aż do teraz mordercy byli nieuchwytni.

Pierwsze śledztwo w tej sprawie trwało dwa lata i zostało zamknięte w 2002 roku. Mimo tygodniowych oględzin miejsca zabójstwa i około 200 zabezpieczonych różnego rodzaju śladów, policji nie udało się wytropić sprawców.

Następnie pięć lat później, jak mówi Prokurator Regionalny Marek Woźniak, doszło do pierwszego przełomu. Jednak wówczas nie udało się postawić nikomu zarzutów. Dowody były za słabe.

– Przy tego typu sprawach zwanymi poszlakowymi jest tak, że bezpośrednimi uczestnikami zdarzenia byli sprawcy i pokrzywdzeni. Dlatego bardzo trudno jest zebrać materiał dowodowy, by móc komuś postawić zarzuty – tłumaczył prok. Woźniak.

Łut szczęścia

Wymiar sprawiedliwości jednak ma czasem po prostu szczęście, choć policjanci przekonują, że nigdy nie zostawiają takich spraw samych sobie. Przy okazji czynności związanych z jedną sprawą wychodzą na jaw tropy prowadzące do drugiej. I właśnie tak się stało w tym przypadku. W czasie przesłuchania śledczy uzyskali informacje, które po weryfikacji i porównaniu z dowodami pozwoliły na zatrzymanie dwóch osób podejrzewanych o dokonanie zabójstwa.

22 listopada o pierwszej w nocy na jednej z krakowskich ulic policjanci zatrzymali 45-latka. O szóstej rano 52-latka, ale w Poznaniu. Jak sądzą śledczy, sprawców zbrodni sprzed lat. – Zatrzymania były dynamiczne, a osoby te nie spodziewały się tego, więc nie stawiały oporu – powiedział rzecznik KWP w Krakowie Sebastian Gleń.

Materiał dowodowy był na tyle mocny, że sąd w środę popołudniu zgodził się z wnioskiem prokuratury i zastosował wobec podejrzanych trzymiesięczny areszt tymczasowy.

Jak w filmie

Kim są zatrzymani? Zarówno prokuratura, jak i policja byli bardzo oszczędni w przekazywanych informacjach.

Prokurator Woźniak stwierdził, że obaj byli znani wymiarowi sprawiedliwości. Jeden z nich złożył wyjaśnienia. Żaden nie przyznał się do stawianych im zarzutów.

Prasa jednak dotarła do wiadomości, iż jeden z nich jest świadkiem koronnym. Nie ma to jednak żadnego wpływu na to toczące się postępowanie. Znacząco może wpłynąć na inne. Już pojawiają się komentarze, że zatrzymanie świadka koronnego to news stulecia, a to z uwagi na to, że sprawy, w których ma taki status, wciąż się toczą.

Grzegorz Grymek z małopolskiej policji powiedział, że trudność w wytropieniu potencjalnych sprawców polegała na tym, że po pierwsze policyjne bazy danych nie mają skatalogowanych wszystkich Polaków, a po drugie przez dom ofiary przewijało się bardzo dużo gości.

Jaki był motyw zbrodni? Od lat dziennikarze opisujący tę sprawę, powołując się na śledczych, pisali o tym, że chodziło o odzyskanie długu. Takiego scenariusza nie wykluczył Marek Woźniak.

– Mamy przyjęty motyw, ale nie chciałbym go upubliczniać, aby był powszechnie znany, ponieważ być może okaże się, iż osoby aresztowane z zarzutami nie były jednymi osobami, które były w tym czasie na miejscu zbrodni – stwierdził.

News will be here