Kościół i PiS mogą zaważyć o przyszłości Jacka Majchrowskiego

fot. Krzysztof Kalinowski/LoveKraków.pl

Do ogłoszenia, czy dojdzie do referendum w sprawie odwołania Jacka Majchrowskiego pozostało około dwóch tygodni. Lokalni politycy Platformy Obywatelskiej raczej ze spokojem przyglądają się temu, co się stanie, ale w razie zagrożenia poprą Jacka Majchrowskiego. Wiele zależeć będzie również od Prawa i Sprawiedliwości, które zdaniem jednego z naszych rozmówców najwięcej ugra, nic nie robią. Sporo zamieszania mogłaby zrobić krakowska kuria, jednak sukces Światowych Dni Młodzieży sprawi, że w kwestii politycznej nie zabierze głosu.

„Nie lubimy rewolucji”

Większość polityków z PO, z którymi rozmawiamy, uważa, że Jacek Majchrowski nie zostanie odwołany w referendum. Zapowiadają również wsparcie. – Decyzja leży na dwóch poziomach. Po pierwsze wielu z nas osobiście będzie chciało poprzeć prezydenta. Nie tylko ze względu na koalicję. Nie chcemy rewolucji, tylko ewolucji. Po drugie, musi się wypowiedzieć w tej sprawie zarząd – opowiada krakowski radny.

– Zarząd krakowskiej PO na 90% poprze Jacka Majchrowskiego. Zwłaszcza, że w koalicji wszystko jest w porządku – usłyszeliśmy od jednego z lokalnych polityków z kierownictwa struktur.

– Nie będziemy popierać referendum Gibały. To hucpa. Nic specjalnego prezydent od nas nie oczekuje. Na pewno swoich sympatyków nie będziemy namawiać do wzięcia udziału w referendum. na razie jednak spokojnie czekamy na to, co się wydarzy, bo są różne sygnały – dodaje radny z sejmiku wojewódzkiego.

Kto kandydatem „liberałów”?

–  Z Platformy na razie absolutnie nikt się nie ujawni, to byłoby samospalenie. Choć uważam, że w szeregach partii jest kilka osób o takich ambicjach – twierdzi nasz rozmówca z krakowskiej PO.

– Nawet nie myślimy o nazwiskach, bo do wyborów nie dojdzie, nawet w przypadku odwołania Majchrowskiego. PiS po prostu zmieni prawo. Skoro zrobili to z Trybunałem Konstytucyjnym, to jaki jest problem, aby komisarz został do końca kadencji? W innym przypadku nie potrafiliby wygrać – kwituje inny polityk Platformy Obywatelskiej.

– Jeśli PO wystawi osobno kandydata, Majchrowski osobno i Nowoczesna również tak zrobi, to na pewno wygra Prawo i Sprawiedliwość – przewiduje natomiast Grzegorz Stawowy, radny klubu PO. – Powinien być wspólny kandydat. Należy odłożyć warszawskie animozje na bok i wtedy ktoś taki będzie miał szansę, aby przygotować się przez kolejne półtora roku do następnej batalii – dodaje Stawowy. – Inaczej będzie to brak rozwagi politycznej – dodaje.

Podobnie uważa inny radny miejski. – W jedności siła – zaznacza. – Wcześniejsze wybory wskazują, że razem z Nowoczesną mamy przewagę nad PiS-em i byłoby to lepsze. Ale na razie ciężko przewidywać, bo przecież druga strona również miałaby jakieś oczekiwania, bo to dobra okazja do promocji – mówi.

Nadal jednak brakuje nazwisk. Radny miejski sugeruje, że to musi być ktoś młody. – Nikt już nie wybierze kogoś starszego. Ludzie mają dość tych samych twarzy, które od kilkunastu lat pojawiają się i w radzie miasta, i w urzędzie. Zresztą, widać to po młodych radnych, którzy zostali wybrani w ostatnich wyborach, takich jak Michał Drewnicki, Aleksander Miszalski, Anna Szybist czy Małgorzata Popławska, a z „jedynek” nie startowali – przypomina polityk.

Kto pomoże Gibale?

Cel Łukasza Gibały (i być może Jarosława Gowina, który jest konotowany z Gibałą nie tylko ze względu na pokrewieństwo, ale po prostu interes polityczny) jest jeden – odwołać prezydenta. Może mu się to nie udać, jeśli nie pomoże Kościół lub Prawo i Sprawiedliwość. – PiS nic nie robiąc, może sporo ugrać. Kościół natomiast mógłby ich wyręczyć. Załóżmy, że w tygodniu referendalnym z ambon proboszczowie zachęcają do pójścia i głosowania, do Krakowa przyjeżdża też Beata Szydło i mówi, że warto wziąć udział w głosowaniu. Taki lewar ruszy rzesze osób. Wtedy Majchrowski przegrywa nawet 80 do 20 – przewiduje samorządowiec.

– Jednak po owocnej współpracy podczas ŚDM kardynał Dziwisz chyba nie zrobi takiego kroku – dodaje.

Nie będzie wyborów?

Pytaliśmy o nazwiska ludzi z PO, którzy wyrażają ambicje zostanie prezydentem. Wszyscy nasi rozmówcy zgodnie twierdzą, że do wyborów nie dojdzie – nawet jeśli prezydent zostanie odwołany. Komisarz, którym miałaby by być Jadwiga Emilewicz, protegowana Jarosława Gowina, obecnie wiceminister rozwoju, zostałby w Krakowie do końca kadencji. A to dlatego, żeby partia Jarosława Kaczyńskiego mogła umacniać swoją pozycję w mieście, w którym – sądząc po ostatnich wynikach – jeszcze nie ma większości i być może nigdy jej nie zdobędzie.

Co zrobi PiS?

Takie doniesienie jednak dementuje osoba z ul. Nowogrodzkiej w Warszawie. – Wszystko wskazuje na to, że jeżeli referendum się odbędzie, to stanowiska nie zabierzemy. A raczej będziemy milczeć, co jednoznacznie oznacza, że jesteśmy przeciwko, bo nam się to w ogóle nie opłaca – przekonuje. – A gdyby doszło do odwołania Jacka Majchrowskiego, to komisarza owszem – wsadzimy, ale normalnie wybory się odbędą w styczniu lub lutym. Co do Kościoła, to po ŚDM nie ma szans, aby się opowiedział przeciwko prezydentowi – dodaje osoba z Prawa i Sprawiedliwości.

Poseł Ryszard Terlecki wypowiada się jednak ostrożniej i nie potwierdza rewelacji o milczącym nieangażowaniu się w sprawy lokalne Krakowa. – Odkładaliśmy dyskusję w partii na ten temat do zakończenia Światowych Dni Młodzieży. Dopiero planujemy spotkanie i myślę, że na pytanie, jakie stanowisko zajmiemy co do referendum, będzie można odpowiedzieć w przyszłym tygodniu – mówi szef klubu parlamentarnego PiS w sejmie.