Sąd zmienił wyrok, ale policjant nie pójdzie do więzienia

Łukasz B. na ławie oskarżonych fot. Artur Drożdżak/LoveKraków.pl

Funkcjonariusz drogówki, który oddał do uciekającego mężczyzny 11 strzałów i poważnie go ranił, nie trafi do więzienia, pomimo zmiany kwalifikacji jego czynu. Zapłaci za to wyższe zadośćuczynienie.

W styczniu 2019 roku rutynowa wydawałoby się kontrola kierującego zakończyła się użyciem broni palnej. Na osiedlu Dywizjonu 303 policjanci zatrzymali 25-latka, który kierował BMW. Mężczyzna z bogatą kartoteką kryminalną został zaproszony do radiowozu, a gdy miał zostać przebadany, wybiegł z samochodu. Łukasz B. ruszył w pogoń, oddając w kierunku uciekającego 11 strzałów. Jeden z pocisków uszkodził wątrobę Patryka M.

Sprawa trafiła do sądu, policjant równo rok temu został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Dodatkowo musiał zapłacić 5 tys. złotych zadośćuczynienia. Wyrok nie zadowolił prawników Patryka M.

Jak mówi nam mecenas Maciej Burda chodziło przede wszystkim o zmianę kwalifikacji czynu, bo sąd pierwszej instancji uznał, że policjant działał nieumyślnie.

– Argumentowałem w apelacji, że jak strzelasz do człowieka 11 razy, to będąc w pełni władz umysłowych, przewidujesz i godzisz się na to, że możesz spowodować ciężkie obrażenia ciała. Sąd zgodził się z tym – mówi adwokat.

Nadzwyczajne złagodzenie wyroku

Sąd apelacyjny w środę zmienił kwalifikacje czynu uznając, że policjant działał umyślnie. To spowodowało, że był odpowiedzialny za popełnienie zbrodni zagrożonej minimum trzema latami pozbawienia wolności.

Oskarżyciel prywatny jednak nie chciał wysłać stróża prawa za kratki. Adwokat zaproponował, aby użyć przepisu o nadzwyczajnym złagodzeniu kary z uwagi na zachowanie jego klienta, czyli ucieczki z radiowozu.

Oprócz tego, sąd podwyższył kwotę zadośćuczynienia do 20 tys. złotych.